Chodziłam sobie po plaży, strasznie mi się nudziło. Weszłam na pewną skałę i usłyszałam za sobą normalne słowo "cześć", to było tak nie spodziewanie, wystraszyłam się i wpadłam do morza. Zaczęłam tonąć, jedyne co ostatni raz ujrzałam to jakiegoś wilka.
Obudziłam się na brzegu nad mną stał jakiś basior.
- Witam ponownie - powiedział i się uśmiechnął.
- Przez ciebie prawie utonęłam - krzyknęłam zła.
- I przez mnie zostałaś uratowana - zaśmiał się, a ja spojrzałam na niego krzywo. Dziwiłam się że jest taki wesoły, choć o mało co nie zginęłam.
- Ty jesteś Shiri...
- Nie mów tak na mnie!
- Przepraszam, jak mam do ciebie mówić? - spytał.
- WolfBlood! - wrzasnęłam.
- Aha - zaczęłam odchodzić, lecz wilk zagrodził mi drogę.
- Czego? - zapytałam
- Może małe dziękuje za uratowanie życia nie licząc, że to moja wina - powiedział.
- Dziękuje, wystarczy?
- Mogę się przedstawić?
- Po co? - spojrzał pytająco. - No dobra - zgodziłam się.
- Więc ja jestem...
(Jakiś basior?)
(Jakiś basior?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz