16 marca 2015

After Mega Party, czyli o skindzioleniu z Olmpu



  Był pochmurny, zimowy poranek. Wszędzie zalegały tony śniegu. Samotna wadera przedzierała się przez zaspy w kierunku samotnej nory Alphy watahy. Wreszcie udało jej się dotrzeć do groty. Wskoczyła do wnętrza z przerażającą nowiną na ustach:
- Olimpijczycy chcą zamienić Ookaminoishi w różowego królika! - wykrzyknęła, dysząc ciężko po przebytej drodze
- Rozumiem. - nawet nie uniosłam głowy znad przeglądanych właśnie dokumentów.
Akuma kompletnie nie zwrócił uwagi na przybyłą. Dalej parzył ziołową herbatkę, wykorzystując do tego możliwości swojej ludzkiej formy.
- Czy wy mnie w ogóle słuchacie?! Ookaminoishi! - wykrzyknęła coraz bardziej poirytowana Erna.
- Mixi? - odezwał się Akuma - Słodzisz herbatę?
- Tak, daj łyżkę - odpowiedziałam.
- Mixi! Akuma! Nie macie zamiaru nic z tym zrobić?! - Szamanka była już na skraju załamania nerwowego.
  Położyłem na tacy filiżankę i dzbanek z gorącym napojem i ruszyłem w kierunku stolika, przy którym Alpha wypełniała papiery. Niespodziewanie poczułem, że ciężar tacy maleje.
- STOP! - wrzasnęła Erna - Nie dam wam herbaty póki nie przyprowadzicie z powrotem Ookaminoishi!!!
- HEEEEEEEEEERBAAAAAAAAAAATAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! - krzyknęliśmy razem z Mixi, nagle wykazując niezwykłe zainteresowanie sprawą.
- No, dobrze... A jak po nią pójdziemy oddasz nam herbatę? - zapytałam.
- Oddam.
- Chodź Aku... - niechętnie wstałam i powlokłam się w stronę wyjścia z jaskini.
  Powłócząc nogami przemieniłem się w wilka i ruszyłem za moją Alphą, patrząc spode łba na stojącą z kamiennym pyskiem Szamankę.
- Jeszcze mi za to kiedyś zapłacisz - warknąłem - Jeśli coś się stanie Herbacie-kamisama to nie ręczę za siebie.
  Razem z Mixi wyszliśmy z jaskini i zmrużyliśmy oczy przed promieniami zachodzącego słońca
- Teraz albo nigdy - mruknąłem do Alphy, zakładając okulary przeciwsłoneczne
- Po co ci one, przecież zmierzcha... czekaj! Czy ty ich nie zgubiłeś na Olimpie?! - Mixi spojrzała na mnie nieufnie
- Tak, niestety - skrzywiłem się - Musiałem się po nie wracać. Oj ciężko było, ale się udało!
- A Okaminoishi nie chce cię się ratować?! - z jaskini Mixi wychylił się czerwony pysk Erny
- Lepiej szybko to załatwmy, zanim Erniak na prawdę się zdenerwuje... - szepnęła Mixi - I wyleje naszą Herbatę...
Powoli ruszyliśmy w stronę górującego nad watahą Olimpu.
- Jest problem... - mruknęłam. - Będziemy musieli ją wyciągnąć tak, żeby olimpijczycy się nie zorientowali, bo będę miała poważne kłopoty. 
- W takim razie potrzebujemy planu - zgodził się Akuma.
Oboje usiedliśmy i zaczęliśmy obmyślać plan. W pewnym momencie nad głową Akumy zapaliła się żarówka.
- Wiem! Weźmiemy RPG i wysadzimy ścianę więzienia, gdzie ją przetrzymują! - wykrzyknąłem
- Aku... co ty znowu ćpałeś... - Mixi zaczęła wyglądać na zmęczoną moim zachowaniem
- Czarne tabletki - odparłem - Chcesz trochę? Nie! Nie dam ci :C
- Dzięki...
- A tak na serio mogę użyć moich cieni, by unieszkodliwić strażnika, w tym czasie ty poszłabyś do celi Ookami i przy pomocy magii mroku rozbijesz kłódkę. Jeśli nie będzie się dało użyjesz klucza... a potem po prostu skindzialamy i do Herbaty-kamisama!
- Świetnie! Tylko najpierw dawaj czarne tabletki! Bez wungla ni dam rady!
- Nie dam ci!
- AKUMA! DAWAJ CZARNE TABLETKI!!!! - wycedziłam.
- Nie, nie mogę...
- AKU! Bo cię zdegraduje!
- Ale jeśli bym ci je dał, nigdy bym sobie nie wybaczył!! - zrobiłem smutną minę - Przecież wiesz jak ona działają na wilki... zresztą nie mam ich przy sobie...
- Nie kłam, tylko dawaj!! - w oczach Mixi pojawiła się żądza mordu
- Mixi! Ty jesteś uzależniona! Skąd je brałaś przedtem?! - teraz to ja zacząłem się denerwować
- Argona miała zapas... Trochę jej podkradałam... - spuściłam wzrok.
Akuma westchnął ciężko.
- A teraz dawaj! - w moich oczach pojawił się szaleńczy błysk.
- Nie.
- Och... No dobrze... Ale jak będę miała potem problemy to będzie tylko i wyłącznie TWOJA wina.
Byliśmy już u stóp Olimpu. Okrążyliśmy ją, by wejść od strony więzień. 
- Oke, czyli teraz wspinamy się ty obezwładniasz strażnika, a ja idę uwolnić Ookami? - upewniłam się.
- Dokładnie - skinąłem głową, wyciągając zaciśniętą łapę do wadery - Weź to.
- Co to...?
- Niebieski kwiat i kolce na szczęście - :3
- Nie myśl, że przez to zapomnę o wunglu - mruknęła Alpha i ruszyła przodem
  Przyczaiłem się w cieniu i wykrzesałem z siebie energię, by wysłać ją do przedniego wejścia. Zamknąłem oczy, by jak najlepiej skupić się na widoku oczami cienia. Mury, mury, strażnik w różowych kąpielówkach, chichy jęk, gdy padał nieprzytomny na ziemię. Teraz kolej na Mixi, zaraz powinna wydostać to Oko.
Wspinałam się na Olimp, mając nadzieję, że Akuma już zajął się strażnikami. Wtedy stanęłam na ostry kamień i z mojej łapy wąską strużką popłynęła krwistoczerwona krew. 
"Ja to mam pecha..." pomyślałam. "Przecież oni od razu wyczują zapach krwi".
Westchnęłam ciężko i zaczęłam iść dalej nie zważając na piekący ból w łapie i starając się nie myśleć co będzie jeśli Olimpijczycy mnie zauważą.
  Jest! Widzę ją! Idzie jakoś chwiejnie, ale powinna dać radę. Jeszcze kilka metrów. Przeszła koło mojego cienia i stanęła przed żelaznymi kratami do celi. Przez chwilę patrzyła na nie bez słowa.
- Czemu muszą być zabezpieczona jakąś olimpijską magią? - zapytała w przestrzeń. - Nie spodziewałam się, że będą zabezpieczone magią.
- Nikt się nie spodziewał, że będą zabezpieczone magią. - Odwróciłem cień i ujrzałem zmierzającego w kierunku wadery Ketsuruiego. Ten zdrajca...! To przez niego...!
  Basior jak gdyby nigdy nic podszedł do krat i rozwiązał bandaż. Kilka kropel krwi kapnęło na kraty i zwinnie popłynęło ku zamkowi. 
- Ketsurui, czy ty...? - zapytała zdziwiona Mixi
Kraty zgrzytnęły, basior wszedł do środka, chwycił jakiś przedmiot leżący na ziemi - małą książeczkę, wyszedł i zamknął kratę.
- Wróciłem po książeczkę. - basior z uprzejmym uśmiechem pomachał czasopismem, z podejrzanie skąpo ubraną istotą. - Dzia na frajerzy!
  Zaczął się wycofywać.


C.D. (nigdy nie) N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz