29 marca 2015

Od Tessy

Dotarłam do watahy. Byłam bardzo zmęczona. Biegłam ostatnie sześć godzin. Moje siły były mocno nadwyrężone. Miałam nadzieję ,że przywita mnie ktoś nowy. Starzy członkowie watah zawsze się wymądrzają. Było już ciemno więc zaczęłam się obawiać. Coś zaszeleściło w krzakach. Adrenalina przywróciła mi siły.
 - Kto tam jest?

(Ktoś?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz