31 marca 2015

Od Shai - Wyprawa

Idąc z tyłu grupy mogłam bez przeszkód oglądać pobliskie zabudowania. Domy były jasne, najczęściej kremowe lub białe, a w doniczkach na oknach i w ogródkach rosły tysiące różnobarwnych kwiatów. Kilka razy głaskałam koty siedzące na płotach lub w drzwiach przydrożnych pubów i restauracji, które przystrojone były różnokolorowymi lampkami (c)hoinkowymi. Ateny były naprawdę piękne i tętniły życiem. Ludzie witali się z serdecznymi uśmiechami, dzieci i psy biegające między stolikami, stoiskami z pamiątkami i grupami turystów nikomu nie przeszkadzały, a ślepe uliczki, które w innych miastach pewnie byłyby pełne podejrzanych typów tutaj były równie nastrojowe co reszta miasta i można było w nich dostrzec tylko koty, bawiące się dzieci i całujące się pary. Jakiś starszy pan wcisnął mi do ręki owoc który nazwał figą, więc uśmiechnęłam się do niego i przyspieszyłam by dogonić Aku i zapytać czy owa 'figa' jest jadalna. Już miałam go wołać, ale zauważyłam, że zawzięcie dyskutował o czymś z Korso. Podeszłam jeszcze bliżej starając się nie zwracać ich uwagi. Niestety podsłuchiwanie nie było łatwe przez panujący wokół hałas i chichoczącą Arię która właśnie molestowała kota znalezionego na ulicy. Udało mi się wyłapać pojedyncze słowa i po chwili zastanowienia doszłam do wniosku, że może chodzić o to, że Korso chce się zatrzymać i odpocząć ale Aku jak zwykle miał jakieś problemy. Standard. Stwierdziłam, że i tak nic ogarniętego nie wymyślą i postanowiłam się wtrącić. Wepchnęłam się między rozmawiających chłopaków i zapytałam najbardziej słodkim głosem na jaki mnie było stać
- Tak właściwie to... - zaczął Korso, ale dostał od Akumy łokciem w brzuch. 
- Zamknij się. - syknął czarnowłosy chłopak.
Pokręciłam głową, odwróciłam się i zabrałam Arii kota.
- Aku, serio chcesz mieć to zwierze na twarzy? - zapytałam machając mu wystraszonym kotem przed nosem.
- Zostawcie Mruczka!!! - wrzasnęła zdenerwowana dziewczyna i zabrała mi kota.
- Niekoniecznie... - odpowiedział Aku.
- Więc powiedz, o czym rozmawialiście?
- Musimy się gdzieś zatrzymać bo za niedługo padniemy ze zmęczenia. - powiedział na jednym oddechu Korso.
- Świetny pomysł! - wtrąciła się Mixi.
- Genialny... - mruknęła Erna.
Aku pokręcił głową, powiedział coś pod nosem i ruszył przed siebie.
- Gdzie idziesz? - zapytała Narcyza.
- Szukać jakiegoś miejsca do spania. - odpowiedział chłopak i przyspieszył kroku. Wszyscy ruszyliśmy za nim. 
Po około dwóch godzinach poszukiwań w miarę taniego noclegu znaleźliśmy hotel na obrzeżach miasta. Było już wieczór i w głębi miasta było słychać głośną muzykę.
- Wszystko świetnie, ale nadal nie mamy kasy. - stwierdziła zrezygnowana Anastasia, a my zgodnie pokiwaliśmy głowami. Po kilku sekundach Korso i Aku znowu wdali się w dyskusję. Chwilę później Mixi włączyła się do rozmowy mówiąc, że nie mają racji. Kilka minut potem zrobiła się z tego niezła kłótnia, która spłoszyła kota Arii. Dziewczyna pognała za nim a ja, z braku lepszych rzeczy do roboty, pobiegłam za nią. Co jak co, ale nie myślałam, że Aria potrafi tak szybko biegać. Już miałam dać sobie spokój ale kiedy usłyszałam jej pisk postanowiłam sprawdzić, czy to Mruczka zagryzł pies czy może jej coś się stało. Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że Aria znalazła jakiegoś nieprzytomnego faceta leżącego obok śmietnika.
- Coś ty mu zrobiła? - zapytałam dźgając nieprzytomnego czubkiem buta. Nawet się nie poruszył.
- Nic! Przysięgam! Po prostu goniłam Mruczka i...
- Nie ważne. Portfel wystaje mu z kieszeni więc bierzemy i wiejemy. - powiedziałam wyciągając skórzane 'opakowanie na hajs' (pozdro dla Mx).
- Ale to kradzież! - krzyknęła oburzona dziewczyna.
- A wolisz spać z pijanymi zboczeńcami? - zapytałam złośliwie i ruszyłam w stronę z której przybiegłyśmy. Aria niechętnie ruszyła za mną pytając czy aby na pewno nie powinnyśmy tam wrócić. Po dziesiątym pytaniu postanowiłam ją ignorować i wyciągnęłam portfel z kieszeni. Po przeliczeniu pieniędzy wyszło coś koło pięć tysięcy Euro.
- Co za idiota trzyma tyle kasy w portfelu? - mruknęłam sama do siebie jeszcze raz licząc pieniądze. Aria zaklaskała w ręce z entuzjazmem.
- Kupimy lody? - zapytała skacząc wokół mnie.
- Taaaak... - odpowiedziałam z lekką irytacją. No tak, cała Aria.
Kilka sekund później dotarłyśmy pod hotel gdzie Korso, Aku i Mixi nadal się kłócili, Erna z Narcyzą grały w kamień, papier i nożyce, Assumi kopała w ścianę hotelu a Anastasia rzucała kamieniami do pobliskiego kosza. Nikt nie zwrócił uwagi na mnie i dziewczynę z wiecznym zacieszem. Ruszyłam do hotelu śmiejąc się cicho. Podchodząc do recepcji potknęłam się o coś, co okazało się być butem Arii. Spojrzałam na nią z uniesioną brwią, ale dziewczyna była zajęta oglądaniem błyszczącej figurki Ateny.
- Dzień dobry... eee... Ilu osobowe macie pokoje? - zapytałam szczupłą blondynkę o sztucznym uśmiechu, która zapewne była recepcjonistką.
- Od jednoosobowych do pięcioosobowych, proszę pani. - odpowiedziała słodkim głosikiem.
 - Eee... ok. Więc proszę jeden dwuosobowy, jeden trzyosobowy i jeden czteroosobowy. - powiedziałam wyciągając skradziony portfel. 
- Na ile nocy?
- Hm... na jedną. - odpowiedziałam dając recepcjonistce odliczoną sumę pieniędzy.
Po podpisaniu jakichś papierów otrzymałam trzy klucze i ruszyłam w stronę wyjścia. Wyglądało na to, że chłopacy dali za wygraną bo Mixi stała z boku z tryumfalnym uśmiechem.
- Postanowiłam, że będziemy spać w lesie. - oznajmiła zadowolona kiedy mnie zobaczyła. Przekrzywiłam lekko głowę i pomachałam przed chwilą otrzymanymi kluczami. Aku, który przyglądał się wszystkiemu zrobił wielkie oczy i podszedł bliżej.
- Skąd ty to wytrzasnęłaś?! - zapytał patrząc na klucze z niedowierzaniem.
- No z hotelu... A kasa to... tajemnica. Mniejsza...Mamy załatwione trzy pokoje. W jednym będziesz ty i Korso, w drugim ja, Aria i Mixi, a w trzecim Narcyza, Assumi, Anastasia i Erna. Wszystkim pasuje?
W odpowiedzi tylko pokiwali głowami.
- Świetnie, więc chodźmy. - powiedziałam i ruszyłam z powrotem do hotelu. 
Według rozpiski pokoje jakie nam przydzielono, czyli 43, 44 i 45 były na trzecim piętrze. Po godzinie wszyscy byli już w swoich pokojach gotowi do snu. Przed zaśnięciem wymieniłam z Mixi kilka uwag na temat Aten i zaplotłam Arii warkoczyki, ponieważ uparła się, że chce mieć kręcone włosy jak jakaś dziewczyna z czasopisma które czytała chwilę wcześniej. Kiedy zamknęłam oczy zasnęłam prawie od razu. Śniło mi się, że jestem w jakimś tunelu i goni mnie kobieta w białej sukni. Co chwila potykałam się o ludzkie szczątki aż w końcu obudził mnie huk w pokoju obok. Podniosłam głowę tak gwałtownie, że zaryłam czołem o lampkę nocną i całkowicie odechciało mi się spania. Zegar pokazywał drugą w nocy. Ruszyłam do łazienki, przemyłam twarz wodą po czym postanowiłam sprawdzić co spowodowało taki hałas. Jak najciszej mogłam otworzyłam drzwi i wyszłam na korytarz. W duchu dziękowałam siłom wyższym, że nie skrzypiały. Nie chciałam obudzić Arii ani Mixi. Najpierw ruszyłam do pokoju pozostałych dziewczyn, ale tam wszystko wydawało się być w porządku. Wszystkie spały twardo jak kamień, chociaż miałam nieprzyjemne wrażenie, że ktoś się na mnie gapi. Rozejrzałam się po korytarzu, ale nikogo nie zauważyłam. Ruszyłam więc w stronę pokoju chłopaków mając nadzieję, że u nich też nic się nie stało. Może to u nich tak huknęło bo Korso molestował Aku? Ostatnio dziwnie na niego patrzył... Już miałam pukać do drzwi gdy usłyszałam chichot. Potem ktoś coś powiedział i... Aria tam była?! Co ona robiła w ich pokoju o drugiej w nocy? Postanowiłam tam wejść i przerwać... cokolwiek robili.
Miałam właśnie naciskać klamkę gdy ktoś chwycił mnie za rękę, odwrócił i wywalił na ziemię. Potem siadł na mnie okrakiem i przycisnął ręce do ziemi. 
- Czego chcesz? - warknął znajomy głos. Było całkiem ciemno a chwilę temu rąbnęłam głową o lampę więc wolno kojarzyłam fakty. - Pytam czego chcesz?! - powtórzył pytanie i zacisnął palce na mojej skórze. Dopiero teraz rozpoznałam tego kogoś. To był Aku. No świetnie. Czyli Aria jest sama w pokoju z Korso. W środku nocy. A Akuma właśnie mnie zaatakował. Wspaniale. Zaśmiałam się cicho już współczując czarnowłosemu chłopakowi.
- Puszczaj mnie skończony idioto! - warknęłam. Momentalnie rozluźnił uścisk i zamrugał kilka razy.
- Shai? To ty? - zapytał niepewnie.
- Nie! Duch Święty przyszedł ci pobłogosławić! Oczywiście, że ja debilu! - powiedziałam rozcierając bolące nadgarstki.
- Em... przepraszam. Nie wiedziałem, że to ty. - odpowiedział zmieszany.
- Może ze mnie zejdziesz? - zapytałam z najbardziej złośliwym uśmiechem na jaki było mnie stać.
- Aha, no tak. Już.
Kiedy tylko wstałam z całej siły uderzyłam chłopaka w twarz. Cofnął się krok do tyłu i wbił we mnie nienawistne spojrzenie.
- A to za co?
- Za to, że mnie zaatakowałeś idioto. - powiedziałam uśmiechając się.
- Wiesz, w tym stroju wyglądasz bardziej jak prostytutka niż wredna, mała Shailene? - odpowiedział chichocząc cicho. - Myślałem, że Korso chciał... - skończył w połowie zdania widząc moją minę. Przypomniało mi się, że mam na sobie tylko krótkie spodenki i podkoszulek. Przeklęłam się w duchu i postanowiłam nic nie mówić. Pokręciłam tylko głową i kopnęłam Aku w kolano. 
- Oszalałaś?! - zapytał łapiąc się za bolącą nogę.
- Nie.
- Akurat.
Już miałam mu odpowiedzieć, ale znowu coś huknęło. W ciągu sekundy zaczął mnie boleć brzuch, znowu coś huknęło i upadłam na podłogę. Aku zapalił szybko światło i pomógł mi wstać. Niestety nie było czasu na sprawdzanie czy znowu nie dostałam nieokreślonym przedmiotem w brzuch, bo kilka sekund później usłyszeliśmy krzyk i kolejny huk. Postanowiłam olać swój ból brzucha i pobiegłam w stronę z której dochodził hałas. Wpadłam do pokoju w którym była Narcyza, Erna, Anastasia i Assumi a zaraz za mną wbiegł Akuma. Uderzyłam w włącznik światła i zaraz tego pożałowałam bo najprawdopodobniej złamałam paznokieć. Jednak to, co zobaczyłam po zapaleniu światła było gorsze niż złamany paznokieć. W jednym kącie pokoju leżały nieprzytomna Narcyza, Erna i Anastasia, a przy kaloryferze stała kobieta w białej sukni i trzymała nóż na szyi przerażonej Assumi. Zaśmiała się melodyjnie i przeciągnęła ostrzem po skórze dziewczyny. Trysnęła krew i Assumi upadła na podłogę. Martwa. Bez zastanowienia ruszyłam w stronę kobiety i zacisnęłam palce na jej karku. Niestety, miała skórę twardą jak kamień i jedyne co zdziałałam to to, że mnie rozpoznała. 
- Świetnie. - mruknęłam pod nosem spodziewając się co zaraz się stanie. Kobieta wbiła mi paznokcie w lewą rękę. Poczułam jakby prąd przechodzący przez moje żyły i jak w każdym ważnym i pełnym dramatyzmu momencie: zemdlałam. Jednak zanim to nastąpiło zobaczyłam Korso który wbiegł do pokoju w samych spodniach. Trzymając Arię za rękę. "Aha. Czyli jednak nie jest gejem... chyba."

(Aku? Nie wiem kto po mnie pisze. Omg. Pozdrawiam wszystkich, którzy wspierali mnie gdy to pisałam [kawo, kc] i zapraszam na jajecznicę! 4 jajka prosto z mojej głowy :') supi. ps. ser zabija wenę ;3 )

2 komentarze: