4 stycznia 2016

Od Ashury cd. Alexandra

Otworzyłam portal przez który przeszedł Alex. Ja sama wróciłam jeszcze do salonu i zabrałam pudełko ciastek. Co się będzie marnować? Odstawiłam Alexandra do jego domu. Świecił pustkami. Jego wuj najwyraźniej gdzieś wyszedł. Na początku stałam z założonymi rękami i przyglądałam mu się jak wyjmuje paczkę chipsów z szafki i rozpłaszcza się z błogim uśmiechem na kanapie. Rzucił mi przelotne spojrzenie. Opuściłam ręce i podeszłam do stołu. Wzięłam leżącą tam małą karteczkę i zapisałam na niej mój numer telefonu. Podeszłam do chłopaka i przykleiłam mu ją na środku czoła. Zdjął ją od razu i przeczytał.
- Po co mi to? – zapytał przyglądając się kartce.
- Jakby znów naszła cie ochota na grę w berka to możesz do mnie zadzwonić to się chętnie przyłącze – powiedziałam ze złośliwym uśmiechem.
Alexander mruknął coś w odpowiedzi i położył nogi na stole. Już miałam wychodzić kiedy jęknął na cały pokój. Odwróciłam się do niego. Wskazywał na pilota leżącego kawałek od niego i zrobił błagalne oczy. Podeszłam we wskazanym kierunku i rzuciłam mu obiekt jego marzeń. Podeszłam do drzwi. Otworzyłam je i stanęłam na wprost mężczyzny w średnim wieku. Wuj Alexandra przyglądał mi się uważnie. Chciałam się prześlizgnąć obok niego jednak zagrodził mi drogę. Zamknął za sobą drzwi. Rozejrzał się po pokoju i spostrzegł Alexandra. Otworzył szeroko oczy i podbiegł do chłopaka. Myślałam, że ucieszy się na widok Alexa, ale pierwsze co zrobił to krzyknął na niego ostrym głosem.
- Gdzieś ty się podziewał?! Martwiłem się! Poza tym o co chodzi z tą całą sprawą kryształów? Byłem dziś na komendzie. Już trzeci raz kazali mi tam iść z twojego powodu. Ta dziewczyna – wskazał w moim kierunku – czy ona też jest w to zamieszana? – mężczyzna rzucał pytaniami niczym z armaty. 
Spojrzałam się niepewnie na Alexandra. Chłopak miał wzrok wbity w ziemię. Zacierał ze stresu ręce. 
- Chcieliśmy zwrócić te kryształy, poszliśmy do banku, oddaliśmy je kobiecie w okienku, a ona zawiadomiła policję – tłumaczył się chłopak.
- I to był powód do ucieczki?! Mogliście to załatwić pokojowo. 
- Jak mieliśmy to załatwić pokojowo skoro ewidentnie chcieli nas skuć i oskarżyć o kradzież? Zagrodzili nam drzwi i zadzwonili go policję – wtrąciłam się i zaczęłam żywo gestykulować.
- Właśnie, ty też jesteś w to zamieszana, tłumacz się!
Spojrzałam na mężczyznę spode łba. Odwróciła się do niego tyłem i wściekła podeszłam do drzwi. Nie będzie mi rozkazywał, niech się odczepi. Wyszłam na zewnątrz głośno zatrzaskują za sobą drzwi. Mężczyzna wyjrzał za mną i mówił coś do mnie, ale nie słuchałam. Mam dość tej sytuacji, mam dość wszystkiego, wracam do domu, do ciasteczek, do świętego spokoju. 
(Alexander?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz