12 stycznia 2016

Od Sini

Obudziłam się w środku nocy. Nie byłam śliąca śpiąca. A raczej coś nie dawało mi spać..._Weszłam Zeszłam na dół i wyprowadziłam Air. Przeczyściłam na szybko jej grzbiet i wsiadłam na nią_(Oczywiście jechałam na oklep, nie_za_bardzo lubię jeździć w siodle, choć takowe posiadam)._Pozwoliłam się jej ponieść. Klaczka stępowała. Położyłam się jej na grzbiecie z i wpatrywałam się w gwiazdy. Uwielbiam ten widok... Nagle Air podniosła gwałtownie łeb i zastrzygła uszamu. Podniosłam się i zapytałam
-_Co jest? Co się stało?
Klaczka tylko patrzyła w krzaki, w których się coś ruszało... Nie miałam przy sobie katany, a raczej deszczem nikogo nie zabije. W napięciu czekałam, jak to coś wyjdzie z krzaków... Po pewnym czasie z krzaków wyłoniła się sylwetka człowieka. Trudno było mi powiedzieć czy to była dziewczyna, czy raczej chłopak...
(Ktoś?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz