28 stycznia 2016

Od Roriego cd Argony

Złapałem się za głowę i runąłem na materac. Brednie laboratoryjne i fizyka są złe na kaca. Tak stwierdzam.
- Wszystko tak analizujesz? - mruknąłem i z cichym jękiem zakryłem głowę poduszką, po chwili wyjrzałem na dziewczynę, a ona wzruszyła ramionami jedząc jajecznicę. Zamknąłem oczy, kręciło mi się w głowie i chciało się rzygać... - więcej nie pije - wypowiedzenie kolejnych słów tylko spotęgowało uczucie.
- Jasne, do następnego spotkania z panią rudą - zakpiła i tu pewnie miała rację, ale zaraz...
- Skąd o niej wiesz? - zaciekawiłem się siadając, ale i to było złym pomysłem - i czemu nie mam mocy wybawiającej od kaca.
- Wczoraj o niej coś bełkotałeś.
Złapałem szklankę z musującym napojem i duszkiem wypiłem całą zawartość. Chyba film mi się urwał po wczorajszym... i czemu mnie tak wszystko boli? Zniknąłem kubek, z powrotem ległem i zakryłem głowę poduszką. Najchętniej bym sobie poszedł spać. Oj to będzie ciężki dzień. Zamknąłem oczy i nawet nie wiem, kiedy usnąłem. Jednak nie dane mi było się tym długo nacieszyć, Argona mocnym szarpnięciem zrzuciła mnie z materaca. Otworzyłem oczy i zawyłem z powodu bólu wszystkiego no i chęci zwrócenia kolacji, którą jadłem kilka tygodni temu.
- Wybacz, a teraz cicho, ktoś idzie - kiwnąłem głową i podniosłem się chwiejnie. Z cichym sykiem pozwoliłem się dziewczynie pociągnąć za bluzę do jakiegoś ciemnego i schowanego kąta. Na śmierć zapomniałem o tej kostce, zacisnąłem zęby i wsparłem się ręką o najbliższy regał lekko podnosząc bolącą nogę.
- Dalej jesteś zła? - spytałem dość smutno
- Nie teraz - przycisnęła mnie do ściany i sama zrobiła to samo. Zniknąłem materace i pozostałości po naszej dwójce.
Do piwniczki weszła ruda, na jej widok cały zesztywniałem. Jednocześnie potwornie jej nie lubiłem, najchętniej poszedłbym do niej i pokazał kto tu jest słabeuszem. W tedy mnie po prostu zaskoczyła. Ale z drugiej strony czułem do niej trochę szacunku i niepewności. Z powrotem siedziały mi w głowie jej słowa. Zaczęła się nerwowo rozglądać w poszukiwaniu nie wiadomo czego.
- I? Gdzie on jest - po pomieszczeniu rozległ się surowy głos mężczyzny stojącego poza naszym zasięgiem wzroku.
- Na własne oczy widziałam jak się upijał, nie mógł tak po prostu wyjść. Piwniczka była zamknięta, jestem pewna - ruda była wściekła.
- Miał się z tobą spotkać. Tego też byłaś pewna. Zastawiliśmy zasadzkę, ale się nie zjawił - warknął, a kobieta jakby się w sobie skurczyła - Przypominam, on wie, gdzie jest ta dziewczyna, a my ją chcemy. Dostajesz ostatnią szansę na złapanie tego chłopaka, jak nie...
- Nie możecie - warknęła
- Uważaj sobie Piętno - ryknął i złapał ją za gardło, w tym momencie lekko się wściekłem. Niby jej nie lubię ale i tak... zacisnąłem pięści i już miałem wyjść z naszego ukrycia, aby przywalić palantowi, ale Argona mocno złapała mnie za nadgarstek. Spojrzałem na nią lekko nienawistnym wzrokiem, naburmuszyłem się jak dziki kociak, ale uległem jej - Jeszcze jedna pomyłka i znikniesz. Ty i wszystko co dla ciebie cenne
Rzucił nią o podłogę i zaczął wychodzić. Ona po dłuższej chwili zerknęła w naszą stronę i wyszła za nim zostawiając po sobie małą karteczkę. Skamieniałem. Wiedziała? To dlaczego dla nas ryzykuje? Gdy jakiekolwiek odgłosy ucichły Argona jako pierwsza podniosła karteczkę pozostawioną przez rudą. Ja natomiast oparłem się plecami o ścianę i spojrzałem na sufit. Zobaczyłem przyklejoną małe zawiniątko. Spaliłem taśmę klejącą trzymającą pakuneczek, a ten siłą grawitacji spadł prosto w moje ręce. Odpakowałem paczuszkę i zobaczyłem mały czerwony klejnocik i kartkę z napisem "Brawo. Szukaj dalej. " 
- Co tam masz? - spytała czarnowłosa podchodząc zabierając mi kamyk, zaczęła mu się uważnie przyglądać po czym wzięła i kartkę
- A ty? - mruknąłem i wyciągnąłem rękę po prawdopodobnie liścik zostawiony przez rudą. Niestety ale Argona, wciąż nie odrywając wzroku od kartki, odsunęła ją tuż przed moją dłonią - To niesprawiedliwe - burknąłem niepocieszony i oparłem się plecami o ścianę ręce chowając w kieszenie bluzy - Czy twoja dedukcja przyniosła jakieś rezultaty? - zakpiłem, gdy dziewczyna schowała wszystko do tylnej kieszeni spodni spoza liścikiem i podstawiła mi go pod nos."Spotkajmy się na tyłach Czterech czartów. BĄDŹ SAM."- I co? Ruda chce mnie wciągnąć w pułapkę, żeby prawdopodobnie wyciągnąć info o tobie.
- Niekoniecznie. Przecież dzisiaj zaryzykowała własną skórę
- Co z tego? Jak głupia niech cierpi... - odwróciłem głowę
- To po co chciałeś do niej wychodzić? - dalej na nią nie patrzyłem - Chce się z tobą spotkać. Pójdziemy tam i dowiemy się o co jej chodzi - kiwnąłem głową, a dziewczyna klepnęła mnie w ramie - Ruszamy
Kuśtykając poczłapałem się za dziewczyną. Weszliśmy po schodach i zobaczyliśmy małą słodką... kreaturkę.
- Wiewiórka! Nie, czekaj już wiem to jest ten - zamyśliłem się przez chwilę
- Smo...
- Jaszczurka! Jaka słodziaśna - oczy mi zabłysły gdy ukląkłem koło czarno-czerwonego, małego zwierza, a on spojrzało błagalnie na Argonę
- To jest smok, Rori. Ani jaszczurka, a tym bardziej nie wiewiórka - skrzywiła się, a ów zwierzaczek wskoczył jej na rękę i usadowił się na pierścieniu
- Taka magia - wyszczerzyłem się i wyciągnąłem GPS. Wpisałem następne koordynacje i czekałem na informacje - Arena 7, mały magazyn pod... a może w górze 
- A co tam jest? - spytała dziewczyna również spoglądając na urządzenie w moich dłoniach. Po chwili namysłu uśmiechnęła się dumnie - Opuszczona jaskinia. Ale najpierw się spotkasz z rudą, a ja będę w odpowiedniej kolejności
- Ale - czarnowłosa zgromiła mnie wzrokiem, westchnąłem i przewróciłem oczami - jak tam sobie chcesz

(Argona?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz