14 stycznia 2016

Od Sini

Wyszłam z domu wcześniej niż zwykle, gdyż o trzeciej. To było dziwne, bo zazwyczaj wychodzę tak jakoś o siódmej. Zeszłam na dół, dzień jak co dzień. Nic specjalnego nie miałam zaplanowanego. Weszłam do boksu Air i pogłaskałam ją. Wyszłam przed stajnie, a klaczka szła za mną. Kazałam jej stanąć, a ta to zrobiła. Poszłam po skrzynke z szczotkami i wyjęła twarde i miękkie zgrzebło... Po wyczyszczeniu sierść Air błyszczała. Ubrałam jej siodło i zapięłam popręg. Wesiadłam na Air i już chciałam ruszać, kiedy jedna z córek gospodarza, u którego wynajmuje boks zapytała:
-_Gdzie jedziesz?_-_Była to najwredniejsza z jego córek. Miała 17 lat i zawsze na wszystkicdonosiła. Nie lubiłam jej.
-_Nie twoja sprawa_-_wycedziłam przez zęby i cmoknęłam na Air. Samanta (wredna córka gospodarza) wyprowadziła z boksu swojego rasowego konia i mnie dogoniła. "Na_przawdę potrzebuje przyjaciółki" pomyślała i zirytowana spojrzałam na dziewczynę. Ta chytrze się uśmiechnęła i bez słowa podążała za mną... Ja w prawo ona też, no miałam jej po prostu dosyć. Jednak miałam na nią haka. Jej koń nie jest zbyt szybki, natomiast Air wręcz przeciwnie! Dałam niewidoczny dla Samanty znak klaczce, żeby przyśpieszyła. Air najwidoczniej uradowana ruszyła pełnym galopem. Samanta widząc, że przyśpieszamy również popędziłaa swojego ogiera. Po chwili dorównała mi, tyle że ona cwałowała, a ja galopowałam. Na mojej twarzy pojawił się chytry uśmieszek. 
-_Ścigamy się_-_Zawołałam. Air na moje słowa zaczęła cwałować zostawiając Samante daleko w tyle... Odwróciłam głowę do tyłu, by zlokalizować dziewczynę, lecz jej nigdzie nie było."Pewnie dała sobie spokój i wróciła" zaśmiałam się. Kiedy znów popatrzyłam przed siebie zobaczyłam, że jedziemy wprost na jakąś dziewczynę. Wiedziałam, że nie zdołam się zatrzymać ani jej ominąć. Zostało_mi tylko jedno wyjście... skoczyć... Gdy_zbliżyłyśmy się do dziewczyny, jej czerowone oczy błysnęły, a ona sama kucnęła zasłaniając rękoma głowę. Air, pewna tego co robi, skoczyła nad dziewczyną i galopowała dalej. Ja nie chcąc jej tak zostawiać puściła wodze i wyciągnęłam stopy ze strzemion. Jechaliśmy akurat pod drzewami, więc miałam szansę złapać się jednej z gałęzi. Kiedy nadarzyła się taka okazja zrobiłam to, a Air pogalopowała dalej. Wisiałam parę sekund na drzewie, po czym puściłam się i zręcznie upadłam na ziemie. Pobiegłam do nieco zdezoriętowanej dziewczyny.
-_Przepraszam nie chciałam..._-_powiedziałam i pomogłam jej wstać. Ona złapała się za głowę i uśmiechnęła. 
-_Wiem, jeden z wypadków. Na szczęście nikomu nic się nie stało...
Uśmiechnęłam się do niej. Dziewczyna spojrzała mi przez ramię i powiedziała
-_No przepraszam, że musiałaś zeskoczyć z konia i on ci uciekł.
-_On nie uciekł, zaraz go zawołam_-_Dziewczyna spojrzała na mnie pytająco. 
-_Patrz
Po tych słowach zagwizdałam. Po minucie Air stała przy mnie. Dziewczyna zrobiła wielkie oczy i spoglądała to na mnie to na Air. Klaczka podeszła do nieznajomej i trąciła ją w ramię. 
-_A tak wogule to jestem Bezimienna.
- Dragonixa_-_powiedziała i podała mi rękę... W momencie, kiedy nasze ręce się spotkały, doznałam tego samego uczucia, co zawsze, kiedy kopiuje jakąś moc... Po paru sikundach sekundach wiedziałam, jaką moc ma dziewczyna i spojrzałam na nią. No dobra, moc krwi jest ciekawa, ale mam nadzieje, że nie wypróbuje jej na mnie...
(Dragonixa?)

Otrzymujesz pierwsze ostrzeżenie, za robienie nadmiernej ilości błędów. Po trzech wylecisz z bloga. A byłoby szkoda, zważywszy, że całkiem dobrze piszesz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz