-_Nie spoko..._-_Powiedziałam i uśmiechnęłam się do wadery_-_Ja będę w sali..._Jak coś.
Wadera położyła głowę na łapach i zamknę oczy. Wyszłam do sali i podeszłam do arsenału. Miałam tam jednego kałacha i parę noży. Cała reszta to były najróżniejsze katany, shurikeny, nunczako i miecze... Wzięłam moją ulubioną katanę i zaczęłam ćwiczyć... Po dobrej godzinie do sali weszła Dragonixa. Nie zauważyłam jej i rzuciłam w jej stronę shurikenami. Wilczyca zrobiła wielkie oczy położyła po sobie uszy i schyliła się. Shurikeny wbiły się w ścianę za nią. Podbiegłam do wadery i przejęra przerażona zapytałam:
-_Nic ci się nie stało?
-_Nie... Ale było blisko..._Za blisko..._-_powiedziała ciągle w szoku... Nagle usłyszałam otwierające się drzwi. Dragonixa chyba też, bo zamiast wilczycy siedziała obok mnie dziewczyna. Wzięłam jedną z moich katan i poszłam zobaczyć kto to jest. Byłam przygotowana do ataku... Zobaczyłam Samantę, a ta na mój widok krzyknęła, po czym się ogarnęła i powiedziała:
-_Myślałam, że nikogo tu nie ma i chciałam... Zamknąć drzwi.
-_Tak Ja, na pewno! Nie kłam!_-_Jak to powiedziałam stanęła za mną Dragonixa. Samanta popatrzyła na nas kpiąco.
-_Yhym... Nie będę przeszkadzać w randce. Już wychodzę_-_powiedziała, po czym parsknęła śmiechem i wyszła trzaskając drzwiami. Nieco zdenerwowana i poirytowana weszłam do sali ćwiczeń. Wzięłam parę shurikenów i bezbłędnie rzuciłam w tarczę... Kiedy byłam już spokojna zwróciłam się do Dragoniksy:
-_Choć wychodzimy..._-_To mówiąc chwyciłam ją za rękę.
-_Ale gdzie?
-_No na miasto. Może do sklepu czy do kawiarni. Zależy od ciebie!
(Dragonixa?)
Za niestaranność otrzymujesz drugie ostrzeżenie. Przypominam, że jeszcze jedno i wylatujesz z bloga. A w ostatnim opowiadaniu nawet nie bił tak źle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz