14 stycznia 2016

Od Somniatisa cd. Tiffany

- Pelikan w razie głodu rozrywa dziobem własną pierś, by nakarmić pisklęta - oznajmił, podnosząc się do pozycji siedzącej. Śpiwór zsunął się powoli do jego pasa. - Wiedziałaś? Nie. Nie odpowiadaj. Jest taki rodzaj magii, która splata nici losu zupełnie nieznajomych osób, a gdy owe nici zaczynają tworzyć razem silniejszą, lecz wciąż niezbyt ścisłą linę, przecinają jedną z nici. To boli. Być może nie pamiętasz. Nie wiem co dokładnie się z tobą stało. Nawet nie wiem, co mogłaś do mnie czuć wcześniej. Myślę, że mogłaś uważać mnie za swojego pana, kogoś, kto wykupił cię z niewoli i od kogo byłaś zależna. Nie żywię nadziei, że na prawdę polubiłaś ekscentrycznego dziwaka. Kij ma dwa końce. Zawsze. Nie lubiano cię, prześladowano. Biedne dzieci, które życie tak doświadczyło, że jedyną przyjemnością było znęcanie się nad małą dziewczynką. Trudno to zrozumieć. Takie rany pieką przez całe życie. - Uniósł do twarzy swoją dłoń, w której na kilka sekund zalśnił lustro. W jego odbiciu nawet "niewidzące" oczy Tytani mogły dostrzec ostry, złośliwy złoty blask, kpinę. Lusterko pękło. - Nigdy nie mówiłem ci o sobie. Jednak teraz, gdy ty wyznałaś mi prawdę i mnie należy uczynić to samo. Nie akceptowano mnie, mojego sposobu bycia. Nie akceptowano prawdy. Nikt nigdy nie akceptuje prawdy. Niechęć. Uraza. Nienawiść. Nienawiść tak chorobliwa, że wilki z mojej watahy zapragnęły pozbyć się mnie, składając w ofierze demonowi. I oto ja, bez życia, otrzymałem drugą szansę. Od Obłędu. Bogini Obłędu. Ona lubi świrów. Podobały jej się moje oczy, moje problemy. Zapragnęła bawić się dalej. Oto jestem. Nie udręczony. Nie spokojny. Nie szalony. Gdy żyje się dość długo można przejść przez to wszystko. Na koniec i tak dochodzi się do wniosku... nie dochodzi się do wniosku. Odrzuca się wnioski. Wtedy można już tylko odejść w mrok lub znaleźć powód do istnienia. Tu znalazłem kilka. Nikt nie wytyka mi błędów. Pracuję w spokoju. Negocjuję z artystami. Naprawiam sprzęty. Opiekuję się pewną nierozważną i ponurą żywiołaczką, która nie jest w stanie zrozumieć, że tak po prostu stała się dla kogoś ważna. Stała się większością jego świata, całym jego światem...
  Zamilkł na chwilę. Powiedział za dużo. Spojrzał z ukosa na skrytą w śpiworze dziewczynę. Mogła nie zrozumieć wszystkiego. Mogła zasnąć. Mogła...
- Plotę od rzeczy - mruknąłem. - Jutro... jutro dokończymy rozmowę. Gdy moje myśli rozjaśni nieco światło dnia.
(Tiffany?)
"Szalony jestem tylko przy wietrze północno-zachodnim; kiedy z południa wieje, umiem odróżnić jastrzębie od czapli."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz