1 maja 2014

Od Iverno


Iverno powoli przemierzał pogrążony w ciszy las. Jak zwykle dręczyły go najróżniejsze myśli. Głównie jednak, krążyły one wokół kwestii dokonanych przez niego wyborów. Tyle się wydarzyło w jego życiu a od kiedy pamiętał, znowu ogarniała go samotność. Przysiadł pod pobliskim drzewem i zasępił się nieco. Jego wielkie, srebrzyste skrzydła opadły na dół, dotykając podłoża z opadłych igiełek. Nie pamiętał już jak to jest mieć watahę. Nie sądził też, że ktokolwiek będzie chciał takiego dziwnego wilka. Był nieogarnięty, czasami nieprzyjemny ogólnie wredny i zbyt nakręcony momentami. Poza tym bardziej zachowywał się jak człowiek niż wilk. Ziewnął szeroko, przeciągając się leniwie. Ta długa wędrówka zdecydowanie go drażniła. Nagle do uszu doszedł mu jakiś dźwięk. Warknął głucho i skrył się za pobliskimi krzakami. Już wcześniej go śledzono. Natknął się na niewielki obóz ludzi, którzy prawdopodobnie polowali w tych lasach. Nie ucieszyli się na niego w równym stopniu co on na nich. Na szczęście zdążył uciec i uniknąć walki. Był na nią zbyt wyczerpany. Nie jadł od... zastanowił się chwilę. Odpowiedziało mu burczenie w brzuchu. Westchnął cicho, a gdy hałas się nie powtórzył wyszedł na światło księżyca.
- Cudownie, nawet pojęcia nie mam gdzie jestem. - mruknął pod nosem, rozmyślając w którą stronę się udać.
Nawet nie zauważył że z tyłu ktoś do niego podszedł.

<Ktoś odpisze? ^^ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz