8 maja 2014

Od Akumy do Shailene

- To przez niego jesteś potworem? - spojrzałem na nią beznamiętnie
  Każdy z nas miał kogoś takiego. Kogoś, kogo nienawidził nad życie za otworzenie w nim zła. Czemu takie osoby musiały istnieć? Sam Zeus tego nie wie. 
- Nie jestem potworem! - zaprotestowała gwałtownie Shailene, jak zawsze - Ale tak...
- Jak to się stało? - mój głos stał się łagodny, czasem trzeba pozwolić innym się wygadać, żeby nie popadli w obłęd
- Wystawił mnie na pastwę smoka wodnego... - mruknęła niechętnie - To nic ciekawego...
  Spojrzała przed siebie na bezkresne pola Łąk Asfodelowych. To musiało być dla niej bolesne wspomnienie. Poczułem ukłucie żalu, że tak dobra wadera musiała cierpieć z powodu tego przekleństwa.
- Gdy jeszcze byłem wilkiem zginęła moja ukochana - zacząłem spoglądając na Wyspy Błogosławionych - Wiedziałem, że nie ma szansy tam trafić, że zostanie jedną z zabawek Hadesa, więc postanowiłem ją uratować. Zszedłem tu przez Wrota Orfeusza i pod łapami Cerbera do pałacu Hadesa. Ofiarowałem mu moje życie za szczęście Nanimonai, ale On go nie chciał. Zażądał czegoś więcej. Mojej duszy...
  Zamilkłem na chwilę widząc w pamięci ten moment. Olbrzymia sala, przy ścianach której stoją zmarli wojownicy Hadesa. Olbrzymi bóg siedzący na czarnym tronie zbudowanym z kości, wokół którego unoszą się ciemne Cienie. Jego drwiący uśmiech i błysk złośliwej satysfakcji w zimnych choć czerwonych oczach.
- I mu ją ofiarowałeś?
- Tak
(Shailene?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz