Otworzyłam oczy. Leżałam na jakiejś polance, w środku lasu liściastego. Czułam jak coś w panice ucieka z mojej głowy, jakby się bało, że zostanie zauważone... Byłam pewna, że to coś ważnego, ale nie byłam w stanie tego zatrzymać... Wstałam i rozejrzałam się. Nie było tu nikogo ani niczego. Rześki wiatr owiał mi pysk.
- Gdzie ja jestem? - zapytałam w przestrzeń, ale rzecz jasna nikt mi nie odpowiedział
Lekkim krokiem ruszyłam w losowo wybranym kierunku. Niespodziewanie wypadłam na jakąś plażę. Stanęłam zdziwiona i zachwycona widokiem morza... Nagle ktoś do mnie podszedł i powiedział ochrypłym głosem: "Witaj". Prawie podskoczyłam w miejscy i cofnęłam się kilka kroków od czarno-czerwonego basiora.
- Witaj - szepnęłam, kładąc uszy po sobie - Kim jesteś?
- Jestem Matt - basior wyglądał na zdziwionego moją reakcją - A ty?
- Ja? - zastanowiłam się chwilę
Nie mogłam sobie przypomnieć mojego imienia... Co to mogło być?
- Ja jestem...
Nagle do moich uszu dobiegł piękny śpiew jakiegoś stworzenia
- Aria... - stwierdziłam z uśmiechem, myśląc o cudnej muzyce
-Aria? To twoje imię? Dość nietypowe, ale jak dla mnie może być...
- Tak! - przytaknęłam skwapliwie - To moje imię!
(Matt?)
Wataha
pierwotni mieszkańcy
liczebność: 18
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz