26 maja 2014

Od Doctora do Sinomone

  Położyłem się obok wadery i niemal od razu zasnąłem. Następnego ranka wstałem wcześnie i szturchnąłem waderę z okrzykiem:
- Wstał kolejny piękny dzień! Czas w drogę!
- Daj mi spokój - mruknęła - Wstanę kiedy będę chciała...
- A więc chciej teraz! Allons-y!
  Raźnym krokiem ruszyłem na przód. Wiedziałem, że baza mistrza jest niedaleko, niemal to czułem. Słyszałem, że wadera mimo wszystko podąża za mną, więc nie zwalniałem. Zacząłem cicho gwizdać.
- Mógłbyś być cicho chociażby na chwilę?
- Oh, daj spokój - mruknąłem spoglądając do tyłu na nią - Cisza jeszcze nie zapadła...
  I zanim jeszcze je zobaczyłem, usłyszałem, że tu lecą.
- Toclafane - mruknęłam - Kryj się!
  Stanąłem w bezruchu, a dwa obiekty latające podleciały w naszym kierunku.
- Tylko spokojnie - powiedziałem do mojej towarzyszki
(Sinomone?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz