22 maja 2014

Od Sinomone do Doctora

(c.d. tego)
- Słuchaj...
Powiedziałam, siedząc na ziemi, w kierunku Doctor'a.
Wyszczerzyłam kły tworząc uśmiech debila."Uśmiech" utworzył fałdy na policzkach, do których można by było włożyć ciasteczka wielkości ludzkiego kciuka.
- Ja idę w prawo, a ty w lewo i nic nie mówimy, bo tam w lewo...
Mój "uśmiech" rozciągał się i kurczył powodując niewyraźną mowę oraz seplenienie. Myślałam, że nabierze się na moją "Prawdomówność"
- Jest coś na czym ci zależy.
Kończąc wypowiedź wyszczerzyłam się tak, że Doctor miał wrażenie, że zaraz wypadną mi oczy.

(Doctor? Sin to denerwuje a mnie odwrotnie xd.101 sposobów jak MOŻNA pozbyć się Basiora)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz