(c.d. tego )
Usłyszałam za sobą krzyk " uważaj " odskoczyłam instynktownie na bok. W miejsce gdzie przed chwilą siedziałam uderzyła ognista kula. A do mnie podszedł zawstydzony wilk i powiedział
- Nic Ci się nie stało? .. przepraszam - i spuścił głowę, mamrocząc coś cicho pod nosem.
Spojrzałam na miejsce gdzie siedziałam, na wilka i jeszcze raz na mój ulubiony, teraz przypalony kamień..
-Jakim prawem ... - warknęłam, ale od razu wpadłam na pewien pomysł, potrząsnęłam głową i powiedziałam - Och, dobra, nic się nie stało - powiedziałam najbardziej słodkim głosem na jaki było mnie stać - Jak się nazywasz , ja jestem Shailene - powiedziałam.
-Ja nazywam się Iverno.. - wilk trochę się ośmielił, a ja z moimi niecnymi planami pociągnęłam basiora za łapę mówiąc - chodź , pokażę ci coś..
Zmierzałam z nim w stronę pagórka z dość stromym zboczem. Gdy stanęliśmy nad przepaścią ( do ziemi było około 7 metrów ) wskazałam łapą na losowe miejsce - patrz! - krzyknęłam, a basior spojrzał we wskazanym przeze mnie kierunku. Popchnęłam go i złapałam za ogon gdy był pięć centymetrów od przepaści. Zaczął krzyczeć jakieś niezrozumiałe rzeczy w stylu " idiotko, co robisz?! " a ja puszczając jego ogon krzyknęłam " uważaj " i go puściłam. Gdy pewnie myślał, że zaraz zginie przymroziłam mu łapy do skały i był w takiej pozycji jakby zaraz miał spaść.
Odwróciłam się w stronę lasu mówiąc
- Ja nie jestem wredna, po prostu nie lubię, gdy ktoś próbuje mnie zabić ..- i weszłam do lasku ruszając z powrotem do jeziorka Narcyza.
(Iverno? Ktokolwiek? PS. Aku, wiem, że jestem niecierpliwa ale... kiedy odpiszesz na moje opo? ^^ Widziałam wersję roboczą :D )
Wataha
pierwotni mieszkańcy
liczebność: 18
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz