Widziałem jak Narcyza spada. Zatrzymałem się na moment.
- Pozwolisz, żeby twoja przyjaciółka zginęła? - zapytał Shang z kpiącym uśmiechem
- Oczywiście, to cena... - odpowiedziałem mu tym samym, po czym w mgnieniu oka przebiłem jego serce łapą
Basior upadł. Wyglądał na skrajnie zdziwionego moim zachowaniem.
- Ale... - zaczął jakby nic nie rozumiejąc
- To koniec Gry - odparłem - Przegrałeś. Zgubiła cię twoja litość i mój jej brak.
Wyjąłem kończynę z ciała przeciwnika i spojrzałem na niego zimno.
- Sajonara
Skoczyłem w dół stoku. Zadanie wykonane, cel kona na szczycie. Zobaczyłem kamyki spadające w ślad za mną i ciało wilka. Byłem już metr nad ziemią, kiedy rozwinąłem czarne skrzydła i wyrównałem lot. Miękko stanąłem na ziemi, a tuż obok mnie wylądowały martwe zwłoki Shanga.
Podszedłem do Narcyzy. Delikatnie przejechałem łapą po jej futrze. Jęknęła z bólu.
-CO ty wyprawiasz? - zapytałem miękko - Chcesz zginąć?
- Mistrzu... - zaczęła, ale uderzyłem ją łapą w głowę
Zemdlała. Zamknąłem oczy. Dzisiaj zużyłem bardzo dużo energii, a muszę wykorzystać jeszcze więcej, żeby przejść do Tartaru. Ile mi zostało jeszcze życia? Podejrzewałem, że najwyżej 4 miesiące. Gdy otworzę przejście pozostaną 3...
Zarzuciłem waderę na ramię i skupiłem całą swoją wolę na przejściu. Już po chwili ziemia zatrzęsła się i pojawiła się w niej szczelina . Była zbyt wąska, by coś mogło z niej wyjść, ale dość szeroka, bym dał radę wskoczyć tam z waderą. Tak też zrobiłem.
Kwadrans później przemierzałem łąki asfodelowe wraz z Narcyzą. Nie pozwoliłem jej tknąć żadnemu z moich cieni. Osobiście położyłem ją na łożu z czarnego jedwabiu w mojej sypialni... Wtedy się obudziła.
(Narcyza?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz