(c.d. tego)
Iverno jednak nadal się opierał.
- Ile mam ci powtarzać, że cmentarzom należy się szacunek? - zapytał, przekrzywiając lekko głowę.
Tak długo o tym wczoraj rozmawiali. Wydawało mu się, że to zrozumiał, ale najwyraźniej był w błędzie. Ze szczeniakami zawsze tak trudno było się porozumieć. Mordimer stanął zaskoczony i zamyślił się przez chwilę.
- Em... mówiłeś... mówiłeś, że... no... - zastanawiał się, usilnie próbując sobie przypomnieć wczorajszą rozmowę.
Jednak jedynym co pamiętał, była piękna ważka która wleciała wtedy do jaskini. Miała takie cudowne, błękitne skrzydełka i zielony odwłok.
- Mordimer... Ech, czy ty mnie w ogóle słuchasz? - oburzył się Iverno.
- Co? - szczeniak popatrzył raz na niego, raz na Ernę.
- Wybacz mu, jest mały i... strasznie irytujący. Ostatnio przyczepił się do mnie i za nic nie chce odejść. Niestety, nie chce mi powiedzieć gdzie jest jego rodzina. - tłumaczył się wilk, nieco kłopotliwie.
- Coś ważnego chciał ci chyba pokazać. - odparła wilczyca.
- Tak... znając życie to jakaś szyszka, lub wyjątkowo ładna pajęczyna. - podsumował jej słowa.
- Wcale nie! Tam, w lesie, coś leży i migoce. Nawet rozmawiałem z tym, ale mówiło jakoś dziwnie, jakby w mojej głowie. Chciało czegoś, ale nie wiem o co chodziło. - powiedział szczeniak, tupiąc nerwowo łapkami.
(Erna?)
Wataha
pierwotni mieszkańcy
liczebność: 18
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz