7 czerwca 2014

Od Rivera do Erny

Piorunującym wzrokiem spojrzałem na stworka.
Był podobny do małego puchatego misia, a raczej psa. Jego śnieżnobiałe, miękkie i puszyste futro otulało go całego. Miał małe oczka i miniaturowy pyszczek. Krótki ogonek merdał wesoło, a malutkie skrzydełka poruszały się powoli. Czerwone znaki były między innym na czole.
Dalej przytulał się do Erny i przestraszony otworzył oczy szeroko. Oczy zrobiły się o chwili tak duże i lśniące, że zakrywały połowę pyszczka. Jego słodycz była bardzo przekonująca.
- Polubił cię i teraz najwyraźniej się od ciebie nie oderwie - stwierdziłem.
Erna spojrzała na niego troskliwie.
- Chodźmy - powiedziała.
Przemierzając las spotykaliśmy wiele wilków włóczących się po lesie. Było tam bardzo wilgotno i co chwilę Wpadałem do kałuż.
- Niezdara ze mnie - mruknąłem do siebie otrzepując się z wody już po raz dziesiąty.
~ Wieczorem ~
Wycieńczeni przystanęliśmy przy rzece.
Zimna woda szybko mknęła w niewidoczne ujście. Rzeka znajdowała się na skraju lasu, ale zaraz obok pola. Można było powiedzieć, że rzeka oddzielała las od pola.
Erna padła na trawę, a zaraz potem stworek. Dysząc podszedłem do rzeki i nachyliłem się nad wodą. Jej woń nie była specjalnie niepokojąca. Napiłem się wody. Jej smak był inny, niż zazwyczaj. Nie przejmowałem się jednak tym. Podbiegłem do lewo żyjącej wadery, która leżała z wycieńczenia pod drzewem.
- Musimy tu przenocować - oznajmiłem drżącym głosem.
Wtedy z nieba zaczęły spadać krople deszczu. Spuściłem głowę zawiedziony. Wtedy wpadłem na pomysł.
Przytaszczyłem patyki do miejsca, obok którego leżała Erna. Poukładałem je w solidny ,"szałas ". Była to natomiast sterta patyków i gałęzi przypominająca domek. Machnąłem łapą na znak: "Proszę wchodzić ". Wadera niepewnie weszła rozglądając się po ścianach szałasu. Przytulona do niej puchata istota (tzw. stworek) z przerażeniem ściskała powieki oczu. Usiadłem pośrodku.
- Tu NIESTETY - podkreśliłem. - musimy przenocować.
- Nie ma innego wyjścia? - upewniła się Erna, gdy kropla spała na jej nos.
- Możemy równie dobrze nocować na dworze, w lesie pełnym złych i głodnych wilków - uśmiechnąłem się. - na deszczu - dodałem.
Wadera położyła się na trawie wewnątrz schronienia i zamknęła oczy. Zrobiłem to samo przekręcając się kilka razy.
( Erna? )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz