Wędrowałam dalej po lesie.
"O co chodzi? Czy tu na pewno jest bezpiecznie? " - takie myśli chodziły mi po głowie w drodze do nieokreślonego celu.
Wtedy poczułam na łapie uczucie wilgoci, zimna, wody... zorientowałam się, że właśnie zanurzyłam łapę w wodzie. Wystraszyłam się i z hukiem wpadłam do niezbyt głębokiego jeziora. Po chwili wynurzyłam głowę bacznie obserwując, czy nikt tego nie widział. Ociężale wychodząc z wody porządnie się otrzepałam rozbryzgując wszędzie krople wody. Usiadłam w cieniu najbliższego drzewa.
- Witam - powiedział głos zza drzewa.
Odruchowo odwróciłam się, jednak nikogo, ani niczego nie zobaczyłam, poza dwoma wilkami beztrosko goniącymi się po łące.
- Cześć - powiedział znowu ktoś tym razem z góry.
Podniosłam głowę niechętnie. Przywitała mnie uśmiechnięta głowa wilka wśród liści.
- Cześć... - mruknęłam.
Wtedy coś poruszyło się w krzakach.
- Uwaga! - krzyknął wystraszony wilk i zeskoczył z drzewa prosto na mnie.
- Auć! - pisnęłam gdy wilk spadł na mnie z wysokości kilku metrów.
(Ktoś?)
Wataha
pierwotni mieszkańcy
liczebność: 18
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz