18 czerwca 2014

Od Iverno do Zorrie

(c.d. tego)

Wilk zmierzył ją wściekłym spojrzeniem, ale nie potrafił długo się złościć.
- Ech... następnym razem nie skacz na złamanie karku z urwiska, tylko wybierz sobie takie miejsce, gdzie jest miękko na dnie. Jezioro byłoby dobrą alternatywą. - stwierdził, odchodząc w kąt jaskini.
Miał ochotę skulić się w kłębek i zapomnieć o wszystkim. Ten dzień nie mógł być już chyba gorszy. Łapy bolały go niemiłosiernie, ale wiedział, że zaczeka z ich uzdrowieniem. Wolał zrobić to dopiero, gdy będzie sam. Odwrócił poirytowany wzrok, wciąż dostrzegając oba wilki.
- Nadal tu jesteście? Naprawdę wolałbym się przespać. Takie zaklęcia bardzo męczą. Potem wrócimy do tej rozmowy, gdy będę miał więcej sił. - powiedział, kładąc się w miarę wygodnie.
Mordimer westchnął i powlókł się w kierunku wyjścia.
- Idziesz Zorrie? - zapytał jeszcze, wahając się przez chwilę.
Wadera w chwilę potem dołączyła do niego. Gdy znaleźli się na zewnątrz, zapanował już zmrok. Najwyraźniej zaklęcia Iverna trwały dłużej niż ktokolwiek przypuszczał.
- Co teraz zamierzasz? - zapytał szczeniak drapiąc się niemrawo za uchem.

(Zorrie? On długo nie będzie się złościł)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz