11 sierpnia 2014

Od Erny do Jeffa

"Jeszcze raz i przygotuje truciznę!", pomyślałam ściągając brwi.
Zgodnie z poleceniem przygotowałam eliksir od początku. Tym razem dodałam kilka jagód i malin do smaku. Wcześniej nikomu nie przeszkadzało to, że jest ohydny. Pewnie to dlatego, że wszyscy, którzy go do tej pory pili, byli nieprzytomni i raczej nie zwracali na to uwagi.
Ponownie podałam Jeffowi miskę i czekałam w napięciu na werdykt.
"Hej! To przecież nie jest jakiś cholerny konkurs kulinarny!", stwierdziłam w myślach i się rozluźniłam. A przynajmniej próbowałam, bo obroża nie dawała o sobie zapomnieć.

(Jeff?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz