Obudziłem się.
Ze snu wyrwał mnie śpiew ptaków. Czułem, że leżę brzuchem na miękkiej trawie. Oczy miałem dalej zamknięte, ciesząc się tą beztroską chwilą. Padałem ze zmęczenia i marzyłem o tym, aby leżeć tak zawsze. Niestety świat został tak stworzony, aby przerywać takie chwile jak ta. Nagle poczułem ostry ból w miejscu prawego oka i szybko otworzyłem je by sprawdzić czy nic mi nie jest. Na szczęście ta rana obejmowała tylko powiekę i nie naruszyła tak kruchego i cennego narządu jakim jest oko.
„Nic nie pamiętam. Chyba walczyłem z kimś i miałem szczęście. Rzadko kiedy taka rana nie narusza oka. Co ja tutaj robię? I czemu jestem tak okrutnie wyczerpany?”- Moje rozmyślenia przerwał mi mózg, wysyłając obrazy z niedawno otwartych oczu.
Byłem sam. Sam na rozległej polanie.
Może nie sam, było też kilka saren pasących się w oddali, ale moją głównym zainteresowaniem była polana. Była prawie że nieskazitelna, tak idealnie zielona.
A wszystko to otaczały drzewa. Stały tam jak strażnicy, którzy bronią tą polanę przed ciemnym i mrocznym rejonem-lasem. Lasem, który zdawał się wyciągać swoje łapy chcąc naruszyć cudowność tej polany i zmienić ją na swoje upodobanie.
Ostatkiem sił próbowałem wstać, ale w staraniach przeszkadzała mi pojedyncza myśl. Pojedyncza mała myśl, a silniejsza nad wszystkie inne. „Tu jest tak wygonie, tak wspaniale. Wystarczy się położyć i zapomnieć o wszystkim” mówiła. Powtarzała monotonnie, aż przejęła władzę nad moim ciałem i umysłem. Opadłszy z łoskotem na ziemię zasnąłem.
Obudziłem się po południu. Byłem wyspany. Nie miałem co robić. Postanowiłem wejść na najwyższe drzewo i popatrzeć z góry na widoki. Po kilku minutach podziwiania widoków usłyszałem głosy, głosy jakiegoś wilka, który akurat przechodził pode mną. Postanowiłem go poobserwować, gdyż nie miałem niczego innego do roboty.
Niestety zeskakując na niższe gałęzi poślizgnąłem się i przywaliłem z hukiem pyskiem o ziemię. Jako iż nie można byłoby tego nie zauważyć, wilk odwrócił się gwałtownie i zobaczywszy mnie zapytał
- Co? Co to było? Co ty wyprawiasz? - zdążyłem usłyszeć, zanim wokół mnie zapadła ciemność i zemdlałem.
(Ktokolwiek?)
Wataha
pierwotni mieszkańcy
liczebność: 18
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz