Cd. Tego
Iv uśmiechnął się szczerze.
- Jasne, że ci pomogę. - stwierdził po chwili.
Rozejrzał się jednak, jakby nie do końca pewny co ma właściwie zrobić.
- To… od czego zaczynamy?
Nie chciał mówić, że nie zna się zbytnio na urządzaniu czegokolwiek. Nigdy nie przywiązywał większej wagi do otoczenia. Było i tyle. Miało spełniać swoje funkcje i nie widział potrzeby dopieszczania czy ozdabiania. Oczywiście, dla niej miał zamiar nieco zmienić przyzwyczajenia. Seldy również się uśmiechnęła.
- Najpierw chyba musimy nieco tu ogarnąć. - powiedziała, zwinnie uwijając się ze sprzątaniem.
Wiatr musiał niedawno nawiać liście które teraz leżały gdzieniegdzie, tworząc coś w stylu naturalnego dywanu. Iv natychmiast zaczął pomagać. Szybciej by było gdyby przybrał postać mrocznego elfa, ale po pierwsze nie chciał jej straszyć, a po drugie, przemiany zwykle są dla niego bardzo bolesne.
Gdy w końcu uporali się z liśćmi, musieli nieco ogarnąć zwisające z sufitu korzenie. To zajęło zdecydowanie więcej czasu. Basior nie chciał bowiem ryzykować i wolał nie używać zbyt wiele magii. Tym bardziej, że kule ognia jakoś ostatnio mu nie wychodziły. Całe porządki zajęły im sporo czasu. Nim się obejrzeli był wieczór. Efekt końcowy okazał się jednak więcej niż zadowalający.
- Będę musiał jeszcze pomyśleć o czymś w stylu… - zamyślił się jak to powiedzieć. - … no nie wiem, prezentu na dobry początek.
- Prezentu? - zapytała wilczyca siadając.
- Jasne. Mamy taką tradycję, że do nowego miejsca trzeba przynieść coś, jako prezent. Wiesz, na szczęście. - uśmiechnął się szeroko.
Od wielu dni już się nie uśmiechał i to zdecydowanie była miła odmiana.
- Ale to dopiero jutro. Przyjdę do ciebie z rana i przy okazji omówimy co chcesz wstawić do jaskini. - ziewnął szeroko i zorientował się, że jest strasznie zmęczony. - Ale póki co wybacz… będę musiał iść spać.
(Seldy?)
Wataha
pierwotni mieszkańcy
liczebność: 18
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz