20 sierpnia 2014

Od Mixi do Jacka

- Jack... Ja nie mogę... - w moich oczach malował się biezbieżny smutek. - Przykro mi Jack.
- Jak już mówiłem zrozumiałem, a teraz będę się już zbierać... - odwrócił się i odszedł.
Nie wytrzymałam.
- Zaczekaj! - krzyknęłam za nim. Odwrócił się i przystanął. - Chociaż spróbuj mnie zrozumieć...
- Rozumiem - odparł.
- Tak, ci się tylko wydaje... Ja jestem Alphą watahy, a ty przywódcą Kręgu Śmierci... Niby podobne stanowiska, a zupełnie różne... Musisz zrozumieć, że robię to z pewnego ważnego powodu, a chodzi o to, że nie chcę kolejnej wojny... Możesz mnie zapewniać, że wasz Krąg Śmierci nie zaatakuje watahy, ale nigdy nie mogę mieć pewności, że dotrzymasz słowa... Oczywiście możesz odejść. Oczywiście nikt ci nie broni odejść z watahy, to jenak wiąże się z tym, że jeśli nigdy więcej nie będziesz mógł zostać przyjęty z powrotem. A nawet jeśli wrócisz będziesz traktowany jak wróg. Zdecyduj, więc mądrze...
(Jack? Jakie ultimatum ^^)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz