31 sierpnia 2014

Od Korso do Doctora

Wynurzyłem się z jeziorka. Rzeczywiście, woda była idealna. Już miałem to powiedzieć, gdy Doctor chlusnął mnie nią w twarz. Otarłem oczy, parsknąłem i natychmiast oddałem. Chlapaliśmy się tak przez jakiś czas, do momentu w którym się zachłysnąłem i uznałem, że starczy tego dobrego.
Wyszedłem na brzeg i otrząsnąłem się. Zaraz koło mnie pojawił się Doctor.
- I jak ci się tu podoba?
- Jest cudownie… Jak długo podróżuję, nigdy nie widziałem tak pięknych ziemi…
- Gdybyś widział Gallifrey… - rozmarzył się Doctor - To jak, dołączysz do watahy?
Zamyśliłem się. Naprawdę mi się tu podobało, ale nie byłem jeszcze do końca pewien.
- Wiesz… Odwykłem już trochę od towarzystwa innych wilków… Poza tym nikogo oprócz ciebie nie znam….
- Nie martw się, szybko się zaprzyjaźnisz z innymi. Mnie też szybko polubili!
“Nie dziwię się” pomyślałem. Wciąż jednak nie byłem pewny jaką podjąć decyzję. Doctor widząc moje wahanie westchnął.
- Wolisz dalej się włóczyć w samotności? Ile już wędrujesz? Miesiąc? Dwa? - z twarzy basiora zniknął uśmiech, a zastąpił go lekki wyraz smutku - Jeśli pójdziesz dalej, trafisz na watahy być może nieprzyjazne, a na pewno całkowicie obce. Jeśli teraz odmówisz, możesz już nie trafić na równie przyjazne wilki. A nawet jeśli, będziesz tam całkowicie obcy. Skoro teraz uważasz to za przeszkodę by dołączyć do nas, co wtedy zrobisz?
Zaskoczył mnie tą przemową. I jak nie patrzeć, miał rację. Milczeliśmy przez chwilę, aż w końcu się odezwałem:
- Masz rację. To chyba moja ostatnia szansa…
- Wreszcie zaczynasz mądrze gadać! To jak? - uśmiechnął się Doctor.
Zawahałem się jeszcze ostatni raz, po czym odwzajemniłem uśmiech.
- Przekonałeś mnie.
- Fantastycznie! - krzyknął basior i zaczął skakać z radości dookoła mnie - Nawet nie wiesz jak się cieszę!
Nigdy nie przypuszczałem, że gdziekolwiek zostanę tak miło przywitany. Pierwszy raz od jakiegoś czasu byłem szczęśliwy całą duszą.
- Chodź, nie ma czasu do stracenia! Musisz poznać parę osób! - powiedział i już miał ruszyć w jakimś kierunku, gdy zatrzymałem go.
- Czekaj chwilę. Czy najpierw nie musiałbym się udać do Alfy, żeby… jakby to ująć… “zgłosić się”?

(Doctor?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz