Cd. Tego
Uznałem, że nawet jak dla mnie, niezbyt normalnego wilka, to było dziwne… i nieco tajemnicze. Zaraz… czy ja słyszałem Tartar? Serio? Potrząsnąłem głową, chcąc ogarnąć rozbiegane myśli.
- Em… odłamek jest niedaleko. W lesie, kawałek od nas. - powiedziałem, starając się zachować spokój.
Akuma skinął tylko głową i wstał z lekkim ociąganiem. Jakby nie był nadal pewien, czy jednak iść z nami. Spojrzał na nas ciężkim wzrokiem.
- No? Prowadź. - powiedział krótko.
Skoczyłem szybko na równe łapy.
- Em… tak, jasne… tędy.
Wybiegłem na przód zupełnie ignorując zdziwione spojrzenie wilczycy. Zostali nieco z tyłu, a ja niemal biegłem, aby tylko jak najszybciej dostać się do odłamka. Nawet nie zdawałem sobie sprawy dlaczego tak mi na tym zależało. W końcu, to tylko dziwny kawałek kryształu. Ale jakoś tak… wołał mnie. Uspokoiłem się dopiero gdy zobaczyłem odległą linię lasu. Dymy zasłaniały nam widok, ale nawet stąd mogliśmy dostrzec ogrom zniszczeń.
- Zinder! Poczekaj! - usłyszałem gdzieś za sobą głos Arii.
Chciałem zaczekać, na prawdę… ale nie mogłem. Nie panowałem już nad własnymi łapami. Nim się zorientowałem, biegłem przed siebie w czymś na kształt uniesienia? MUSIAŁEM ponownie zobaczyć kryształ. Dotknąć go i poczuć tą energię, która mimo wszystko równała się z paraliżującym bólem. Nie panowałem już nad sobą. Minąłem spalone drzewa i ciała które były tak liczne, że nie mógłbym ich zliczyć. Nie dbałem teraz o to. W końcu każdy musi kiedyś umrzeć, prawda? Gdy w dotarłem do drzewa, serce biło mi tak mocno, że sprawiało ból. Ledwie byłem w stanie złapać oddech. Ale udało się, w końcu dotarłem na miejsce. Nim ktokolwiek zdołał mnie powstrzymać, ponownie dotknąłem kryształu. Tym razem go usłyszałem. Z początku delikatny, potem wyraźny niczym grzmot… głos. Rozbrzmiewał w głowie jak dzwon. Domagał się całkowitego posłuszeństwa, a mi nie pozostało nic innego jak tylko usłuchać wezwania.
(Aria? Wiem, popłynęłam ^^ ale planuję zrobić malutki zamęt)
Wataha
pierwotni mieszkańcy
liczebność: 18
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz