2 maja 2015

Od Est cd. Satoshi'ego

(Est)
Basior wyszedł na polowanie.
- Tak pomyśleć to nawet jest miły, ale czy na pewno nie jest zboczeńcem? Raczej nie... ale boję się, że jest jednym z tych co wyrywają każdą waderę po kolei, cóż nie mój problem. Ale raczej jest miły dał mi przecież jedzenie - spojrzałam na posiłek przekrzywiając głowę. Wygląda smacznie, ogólnie jak jest się głodnym wszystko wygląda smacznie. Szkoda, że nie mam przypraw, z przyprawami byłoby smaczniejsze, ale nie ma co wybrzydzać, bez przypraw też jest dobre. Zaczęłam jeść, po chwili nic nie zostało, było przepyszne! Niestety czuję pewien niedosyt, przecież nie jadłam od kilku dni. Zaczęłam rozglądać się po jaskini, była bardzo ładna a tam na na skalnej półce czy mi się wydaje... czy to głowa grizzly? Dobra nie będę wnikać to nie moja sprawa. Hm... jak pamiętam basior mówił, że nic mi tu nie grozi, i mogę spokojnie spać
- Dobra to walę w kimę, odeśpię te wszystkie nieodespane godziny - moje oczy powoli się zamykały, zapadałam w głęboki sen...
(Clair)
- Eh... właścicielka znów się spóźnia. Pewnie się zagadała - spojrzałam w stronę wejścia. Właścicielka znów pewnie nie wróci na noc. Jej wyjścia do koleżanek zawsze się tak kończą. Tylko, żeby demony jej nie dopadły, przecież wiadomo, że każdy demon chciałby wypić krew wilka w którym płynie krew cienia nieskażona innymi żywiołami i  do tego jeszcze jej ojciec był łowcą demonów, za czasów zanim założył własną watahę. Idealny kąsek, ale na razie najlepiej sobie radziła z demonami, ale tylko żeby nie była pod presją. Położyłam się na bok, jeżeli mam czas to pomyślę o obietnicy złożonej jej ojcu, czyli mam znaleźć dla niej męża. Ah... stara obietnica, pamiętam to jakby to było wczoraj. Zamknęłam oczy i zaczęłam wspominać.
                              ***
Właścicielka znów odrzuciła następnego basiora.
- Ona wciąż odrzuca samców... a ostatnio nawet z zaprzyjaźnionej watahy alfa pytał ją czy się  z nimożeni - Główny alfa pokręcił głową. Już wiele samców starało się o jej względy, ale każdy poniósł porażkę. Alfa, czyli jej ojciec był zawiedziony, że właścicielka każdego odrzuca. Po wielu dniach próby zaręczenia mojej pani Alfa przyszedł do mnie by prosił o przysługę, wiedział, że właścicielka liczy się z moim zdaniem i ja w tym mogę coś pomóc.
- Clair proszę cię, zaręcz moją córkę, bo ja nie daje rady, odrzuca każdego może chodź ciebie wysłucha.
Pomyślałam chwilę, ciekawie by było gdyby właścicielka w kimś się zakochała.
- Hm... nie wiem czy to dobry pomysł... ale...
- Ale...?
- Obiecuję, że się postaram i znajdę jej wspaniałego męża!
- Dzięki Clair, w takim razie znajdź jej jakiegoś zboka. - Pan Alfa uśmiechnął się, a zarazem mówił, jakby był poważny. Zaczęliśmy się śmiać.
- Obiecuję, że znajdę jej najbardziej zboczoną osobę na świecie.
                                    ***
Otworzyłam oczy.
- Dobra, w tej watasze znajdę jej tego chłopaka, albo nie jestem jednorożcem!
( Est )
Otworzyłam oczy. Basior akurat wchodził do jaskini ze zwierzyną było to...
(Satoshi?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz