7 maja 2015

Od Korso cd. Argony

Patrzyłem na płonący Las Eteru, próbując dostrzec w nim jakieś sylwetki. Cóż z tego, że najprędzej ujrzałbym trupa. Wytężyłem pamięć, próbując sobie przypomnieć, kto przeżył wojnę. Z żyjących do dziś... choć właściwie moje "dziś", było teraz daleką przyszłością... zostały tylko Narcyza, Erna i Mixi. W którym momencie byłem? Ile jeszcze zostało życia dawnej Alphie? Choć może winienem zapytać, ile mi zostało?
- Kogo tu niesie? - zamruczała z podekscytowaniem Argona.
Nawet mnie to nie zdziwiło. Pewnie sam za moment usłyszę, bądź zobaczę nadchodzącą istotę. I owszem. Po chwili na polanę wypadła jakaś wadera. W oczach miała furię, na pysku krew.
- Tyy... Niech cię piekło pochłonie! - ryknęła i skoczyła w naszym kierunku.
Nim ktokolwiek zdążył zareagować, ciało wilka gruchnęło o ziemię. Przez chwilę nie mogłem tego zrozumieć, lecz odpowiedź nadeszła szybko. Cienie. Jak mogłem zapomnieć.
Mych uszu dobiegł głuchy jęk. Spodziewałem się tego jednak. Argona nie zabiła jej od razu. Chciała ujrzeć moją reakcję. Czułem jej wzrok na sobie, gdy ciało ofiary było powoli rozcinane. Na nic się jednak zdał ten wysiłek. Nawet nie znałem tej biednej duszy, a obojętność dziwnym trafem sprawiała mi błogość. Ona chyba też to pojęła, bo jakby od niechcenia ścięła głowę waderze.
- Ooo... A gdzie się podziały twoje uczucia? - zapytała drwiąco - Czyżbyś jej nie lubił?
- Skądże. Pierwszy raz ją widziałem na oczy.
Poczułem, jak cienie na moich łapach zaciskają się mocniej.
- Nie kłam, musiałeś ją znać. Jak każdy.
- Jaki miałbym interes cię oszukać? - mówiąc to odwróciłem się w jej kierunku. I coś mnie ruszyło. Patrzyła mi głęboko w oczy... ze zdziwieniem.
- Nie możesz być stąd... A mimo to, znalazłeś się tutaj... - zamyśliła się na chwilę. Jej oko zdawało się (ponownie) przebijać mnie na wskroś. W końcu, coś jakby jej zaświtało.
- Pochodzisz z innych czasów... - stwierdziła z zaciekawieniem. 
(Arguś ;p?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz