29 maja 2015

Team 4 - Od Vi

- Mako! Wstawaj, nie możesz się mu poddać! - krzyczałam do basiora pomimo tego, że ohydny potwór gapił się na moje łapy. Trochę się bałam, że nie wrócimy wszyscy z naszej wyprawy. Ale teraz ważniejsza była Theresa i Mako. O dziwo, nie zauważyłam nigdzie Bezimiennego... - Mako!
Krzyknęłam po raz ostatni do basiora, gdyż od razu wstał i powalił przeciwnika.
- Veela! A gdzie Tessa? - basior podbiegł do mnie i zaczął drapać łańcuchy.
- Theresa jest przywiązana do słupa obok... Ale dobra. Najpierw mi powiedz, gdzie jest Bezimienny - wilk przez chwilę siedział cicho, rozglądając się po komnacie - Powinien gdzieś tu stać.
Gdy Mako mnie odwiązał od kamiennej kolumny, podeszliśmy do Tessy. Wadera zemdlała z powodu odwodnienia oraz grypy. Na szczęście miałam przy sobie woreczek ziół. Podłożyłam to jej pod nos i czekałam aż się ocknie.
- Theresa, wstawaj ciołku. Takim ziołom nawet Korso się nie oprze... - po tych słowach wadera natychmiast się otrząsnęła No widzisz? Mako, rozwiąż ją, a ja poszukam Bezimiennego.
Powoli odsunęłam się od towarzyszy i pobiegłam do bocznego korytarza. Cały czas wołałam kapitana, ale nic. Nikt się nie odezwał. Puste korytarze były rozświecone pochodniami z turkusowym ogniem, a ściany były pokryte mchem. Niestety pomimo mojej nieuwagi, zgubiłam się w porośniętych korytarzach.
(Team 4? ^^)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz