Kolejny nudny dzień. Kolejny dzień w który nie zrobię nic pożytecznego. Niechętnie wstałam z posłania i wyszłam na dwór. Powitały mnie pierwsze promienie jesiennego słońca.
- Jesień - powiedziałam. Nie mówiłam tego do siebie, ale wątpiłam by słyszał to ktoś oprócz mnie. Dzień zaczynał się jak każdy inny. Ruszyłam na poranny spacerek połączony z polowaniem. Nie szłam szybko, chciałam jak najbardziej odwlec polowanie chociaż mój brzuch domagał się posiłku.
- Nie mogę tego odwlekać w nieskończoność - mruknęłam do siebie i weszłam głębiej w las.
Tego dnia nie miałam szczęścia i po godzinie siedziałam zrezygnowana pod drzewem.
- Co tak siedzisz? - zapytał jakiś głos za mną.
- Nie mam dzisiaj szczęścia - odpowiedziałam.
- Do czego? - pytał ten ktoś. Byłam tak głodna, że nawet nie chciało mi się myśleć, czy głos ten należy do wadery czy basiora.
- Do polowania... - i zemdlałam.
(Zechce ktoś odpisać? >.<)
Wataha
pierwotni mieszkańcy
liczebność: 18
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz