12 listopada 2014

Od Mixi do Assumi

Bezmyślnie prychnęłam w stronę wadery.

- Nie, zupełnie nic - powiedziałam ironicznie. Dopiero po chwili zrozumiałam co zrobiłam. Assumi przed chwilą uratowała mnie od totalnego załamania później od wielkiego węża z którym w sumie dałabym sobie radę, ale... A ja tak się jej odpłacam.
- Przykro mi... - spuściłam wzrok. - Myślę, że powinnam już iść.
Odwróciłam się i odeszłam ze spuszczoną głową.
(Assumi?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz