Weszłam za basiorami do olbrzymiej, rzeźbionej sali, na końcu której siedziała para wilczych bóstw. Po bokach pomieszczenia widoczne były liczne cieniste postacie, zastygłe na baczność. Akuma przede mną przypadł do ziemi, nie wypowiedziawszy ani słowa. Czerwone oczy Hadesa zwróciły się na mnie. Przez jego twarz przebiegł krótki grymas… gniewu? Zdziwienia? Nienawiści? A może wszystkiego po trochu? Niemniej wstał ze swojego tronu i podszedł do nas. Wraz ze zmniejszającą się odległością, zmniejszały się jego rozmiary. Wreszcie, gdy staną przede mną, był mojej wielkości.
- Nanimonai,
dawno się nie widzieliśmy. – Na jego wargach zatańczył kpiący uśmiech, jednak
gdy tylko Korso przysunął się nieco bliżej mnie znów przybrał groźny i zarazem
ponury wyraz pyska.
- Nie wiem o
czym mówisz – odparłam, dumnie unosząc głowę.
- Obiecuję,
że tym razem też będzie bolało. – Łapa basiora pomknęła w moim kierunku i nim
zdążyłam odskoczyć zagłębiła się w mojej piersi. Wrzasnęłam z bólu. Przed
oczami zatańczyły czarne plamy, zakręciło mi się w głowie. Sylwetka Akumy
drgnęła, Korso podtrzymał mnie w pozycji pionowej krzycząc coś głośno. Nie
rozróżniałam słów. Cały świat stawał się coraz bardziej mętny. Sylwetki wilków
i cieni. Białe światło, wydobywające się z mojej piersi.
Wreszcie na świat zstąpił mrok. Stałam na
pustym polu, w zasięgu wzroku była tylko jedna postać. Podeszłam do niej. Jego
ciało było cieniem, jednak jego złote oczy były mi nawet za bardzo znajome.
~ Na pola
Elizejskie są w tamtą stronę. ~ powiedział stwór, wskazując lśniące pięknymi
kolorami zabudowania poza nami.
- A…
~ Nazywam
się Manashi. ~ Cień zmarszczył brwi. ~ Powinna pani iść, póki nie pojawią się
dusze ludzkie z Aswodeli i nie zatrzymają pani tu.
- Masz
rację… - przyznałam, odwracając głowę i dostrzegając grupę cieni, zmierzającą w
moją stronę. – Przepraszam, pomyliłam cię z kimś innym.
~ To bez
znaczenia.
Byt rozpłynął się, pozostawiając przede mną
wolną drogę do barwnej wieczności. Uśmiechnęłam się pod nosem. Mam nadzieję, że
Akuś już tam na mnie czeka…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz