8 listopada 2014

Od Shontay do Vane

Uśmiechnęłam się szyderczo. Dawno z nikim nie walczyłam. Cudownie było by poczuć znowu smak krwi. Już chciałam zaatakować, gdy poczułam w sobie rozdzielający pazur i ból.
- Nie ładnie tak z zaskoczenia - uśmiechnęłam się szyderczo i spojrzałam na zakrwawioną łapę. Chciałam iść na przód jednak łapą mi na to nie pozwala. Wyrwałam ją sobie. Poczułam na sobie spojrzenie basiora.
- No co nie będzie mi już potrzeba - zaśmiałam się krwawym uśmiechem i ruszyłam na basiora.
( Vane? )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz