2 listopada 2014

Od Erny do Hoinkasa

Dorzuciłam do kotła jeszcze kilka ziół i zamieszałam powoli, próbując pokonać opór cieczy. Eliksir był dziwnie gęsty.
"Zepsułam", podsumowałam w myślach. Zagasiłam ogień i za pomocą magii podniosłam kocioł. Odwróciłam się. Podskoczyłam z przerażenia, kiedy zobaczyłam, że u progu jaskini stoi jakiś wilk. Kociołek upadł na ziemię i przewrócił się. Spojrzałam z zażenowaniem na powiększającą się kałużę. Podniosłam wzrok na wilka.
- Potrzebujesz czegoś? - zapytałam próbując opanować rozdrażnienie.
- Nie do końca, zwyczajnie mi się nudzi. - opowiedział basior.
- Kim jesteś?
- Hoinkas, a ty?
- Erna, ale nie o to mi chodziło. Miałam na myśli stanowisko.
- Strażnik.
- Świetnie, więc idź na patrol!
Podniosłam garnek i spojrzałam na kałużę. Westchnęłam ciężko. Odstawiłam kocioł na palenisko.
- Ciągle tu jesteś? - zapytałam Hoinkasa.
- Aktualnie mam wolne.
- I cholernie ci się nudzi?
- Dokładnie. - uśmiechnął się.
- Więc pomóż mi to zmyć!
Ruchem głowy wskazałam na kałużę.

(Hoinkas?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz