27 października 2015

Od Argony cd. Roriego

  Tą noc spędziłam niespokojnie, jak każdą inną. Nie ma sensu rozwodzić się nad koszmarem, który i tak przeżywałam co noc. Biały wilk. Złote ślepia. Kałuża krwi pod martwym ciałem wilka. Raz po raz sen się urywał, by od razu po zmrużeniu powiek powrócić na nowo. Zapalenie świateł w korytarzu podziemi przywitałam z radością, choć oznaczało to, że na nowo zaczną się przesłuchania. Kroki. Czy to już po mnie zmierza kat, pobrzękując kajdanami? Minął moją celę, szedł nieco dalej, tym razem będę przesłuchiwać Roriego. Ostrożnie podźwignęłam się na nogi i podeszłam do kraty w drzwiach. Niestety okienko było nieco ponad linią moich oczu i musiałam stanąć na palcach. Skrzywiłam się z wysiłku. Nawet krótkotrwały pobyt w tym więzieniu nie służył mojemu zdrowiu.
  Zdołałam ujrzeć tylko szerokie, barczyste plecy więźnia i jego krótkie włosy po bokach czarne, a na środku złote. Udało mi się jeszcze ujrzeć paskudną bliznę na szyi i fragment tatuaża, wystający z koszuli, nim zniknął mi z pola widzenia. Opadłam ciężko na ziemię. Tatuaż... on może być powodem aresztowania Roriego, jednak równie dobrze chłopak może być członkiem Feldgaru lub nawet posiadaczem genu. Jak się zastanowić, to czuło się od niego to coś... tą aurę buntu. Jednak nie wyklucza to jego roli szpiega.
  Oparłam głowę o ścianę za moimi plecami. To i tak nieistotne. Ważniejsze jest, jak się stąd wydostać. Siebie i Mixi. Tak słaba... kiedyś nie wahałabym się ani chwili, teraz musiałam znaleźć inną drogę. Westchnęłam i podjęłam ryzykowną decyzję. Zaufam blondynowi, choćby tylko do pewnego stopnia. Jeżeli jest kimś innym, niż zwykłym więźniem na pewno zgodzi się współpracować. 
  Chyba że nie powróci z przesłuchania.
  Gdyby tak się stało, byłoby na prawdę kiepsko. Wtedy musiałabym liczyć na akcję ratunkową ze strony WKNu, co może... być dość nieprzewidywalne w skutkach. W końcu to właśnie przez tamtą misję tu jesteśmy.
  Ponownie rozległy się kroki na korytarzu. Myślałam, że to wraca mój dobry sąsiad totoro, jednak szybko się zorientowałam, że prócz kroków da się usłyszeć również niezidentyfikowany dźwięk ciała ciągniętego po posadzce. Nowy więzień? Mają niezłe obłożenie przez ledwie kilka dni. Nie zdążyłam wstać, żeby zobaczyć kogo przywiedli, bo już szczęknęły drzwi celi i coś nieprzyjemnie huknęło o ziemię. 
  Nagle pociemniało mi przed oczami, wsparłam się dłonią o czoło, jednak to nie pomogło. Kręciło mi się w głowie, świat wirował. Opadłam w ciemność.

  Nie wiem o której się obudziłam ani co się działo przez tamten czas. Dla mnie było to jak mrugnięcie powieką. Wsłuchałam się w odgłosy więzienia. Ciche szepty z przeciwległych celi, delikatny oddech od strony Roriego. Podpełzłam do kraty.
- Śpisz? - spytałam. Zachwianie oddechu. To ciekawe, większość rozmów zaczynałam właśnie ja. Czy brakowało mi towarzystwa? - Zagramy partyjkę?
  Ciche szuranie.
- Jak bardzo chcesz.
  Wyciągnęłam dłoń przez kraty. Niespodziewanie osobo po drugiej stronie chwyciła ją mocno i pociągnęła mnie bliżej metalowych drągów tak, że moja twarz znalazła się dokładnie naprzeciw jego. Instynktownie spróbowałam się wyszarpnąć, jednak miałam za mało siły. Chłopak był w znacznie lepszym stanie niż ja. Zrezygnowałam. 
- W sumie i tak chciałam z tobą porozmawiać - stwierdziłam poważnie, wzruszywszy lekko ramionami. - I to przedtem, nim stracę część zbędnych, wystających elementów. Ale najpierw powiedz, czego chcesz.
- Pomogę wam uciec - oznajmił stanowczo. - Ale...
  Zmarszczyłam brwi.
- Nie oczekuj za to informacji. 
- I tak wiem, kim jesteś. Nie obchodzi mnie to. Postanowiłem wam pomóc i to zrobię, bez względu na to, co o mnie uważasz.
- Odważnie. - Pokiwałam głową. Nie chciałam dać po sobie poznać, że przed chwilą sama chciałam prosić go o pomoc. - Jednak ten "loch" jest przystosowany dla przetrzymywania wilków, a co dopiero ludzi. Ściany pochłaniają siłę na nie oddziałującą. Jedyną drogą są drzwi. Sama to projektowałam.
(Rori? Taa... będę się starała ci odpisywać jak najszybciej, ale w moim domu zagnieździły się czasonki, pożeracze czasu, wyjątkowo paskudna odmiana. Zjadają cały mój wolny czas, który mogłabym poświęcić na eliminację ich)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz