12 października 2015

Od. Tyks i Awerego cd. Est

*Tyks*

- Spoko - uśmiechnęłam się. 
Smok popatrzył na mnie i zniknął. Brat pojawił się zza ściany:
- Znowu labirynt?
- Na to wygląda.
- Będzie lepiej, jeżeli się rozdzielimy.
Oczywiście. Jak zwykle. Ale, co mogłam zrobić? Nie chciało mi się pyskować do brata. Zresztą, kłótnia i tak nie ma sensu. Pozostało mi tylko odnaleźć Est. Gdziekolwiek może być... 

*Awery*

Jako wilk czułem się bardziej pewny, niż człowiek. Mimo iż był to sen, nadal miałem niejasne przeczucie, że lepiej jest być wilkiem. Powędrowałem do lewego korytarza. Odwróciłem tylko na chwilę głowę, aby przyjrzeć się odchodzącej w ciemność waderze. Zerknąłem na swoje wejście. Powiewało w nim grozą. Zamknąłem oczy:
- Tyks?
Odpowiedziała mi cisza. Czekałem w skupieniu. Nadal nic nie słyszałem. Minuty mijały nieustannie, a połączenia nie było. Martwiłem się. Nie tylko o Est, ale i o moją siostrę, która nadal mi nie odpowiadała. Może nie było połączenia? Może Tyks nic nie usłyszała? Spróbowałem jeszcze raz:
- Tyks? Jeżeli mnie słyszysz, odpowiedz.
Ale odpowiedzi nie było.

*Tyks*

Natrafiłam na jezioro. Rozejrzałam się wokoło. Naprężyła mięśnie. Wiedziałam, że nie jestem sama. Odwracałam głową, w nadziei, że coś jednak usłyszę. Tylko szelest i leżałam na ziemi. Podniosłam głowę. Nic nie widziałam. Wstałam, ale dostałam w brzuch. Zaczęłam w złości walić na oślep. Czegoś dotknęłam. Potem westchnięcie. Coś upodlo na ziemię. Nadal nic nie widziałam. Ktoś poparzył mi oczy kwasem. Kwas to w sensie rodzaj trucizny, więc runa zapulsowała i szybko odzyskałam wzrok. Popatrzyłam nie ziemię. 
- Est?
Wadera była do niej podobna, ale jak wstała zauważyłam, że ma na brzuchu bliznę. Est takiej nie miała. Była to pewnie sztuczka. Przywarłam waderę do ziemi. Warknęłam:
- Kim jesteś?!
- Tyks...! - wadera zawołała moje imię.
Zdziwiło mnie to, to ja jestem Tyks! Jednak zza krzewu wyłoniła się wadera. Była złoto-brązowa, miała piękne fioletowe oczy i... skrzydła! Nie tylko mnie zamurowało na jej widok. Wadera patrzyła się na mnie, a ja na nią. Jednak po dłuższej chwili zaatakowała i przywarła mnie do ziemi. Miała przewagę, gdyż miała skrzydła. 
- Est, to ja! - zawołała druga, skrzydlata Tyks. - Nie...mogę...jej...zabić!
Przestałam się wiercić. Popatrzyłam na Tyks. 
- Jesteś...
- Z przyszłości! Wezwał mnie mój, a raczej nasz brat. Nie możesz uratować Est! To sztuczka! Jeżeli to zrobisz, on cie zabije! I twojego brata! Awery ma kłopoty. Zresztą i tak cię wyręczyłam.
Wadera spojrzała na Est. Nie rozumiałam za bardzo co chodzi. Est popatrzyła na mnie:
- Ta blizna, jest zrobiona przez Nighmare'a. Jeżeli się nie pośpieszysz, zrobi coś gorszego twojemu bratu. 
Tyks spojrzała na labirynt:
- Już czas.
Wadera rozpłynęła się w powietrzu.  
(Est? Co powiesz na troje bohaterów? :3 Też możesz kogoś dodać!)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz