9 października 2015

Od Somniatisa cd. Tiffany

- Nie znam go - stwierdził Somniatism nagle poważnie. - Przez chwilę wydało mi się, że rozpoznaję aurę imperatora zła, jednak to było tylko złudzenie. To tylko zwykły, nieumarły staruszek.
- Kogo nazywasz zwykłym, nieumarłym staruszkiem młokosie? - wrzasnął Dark "Wielki", trzęsąc się cały. - Wyzywam cię! Stawaj mi tu! JUŻ!!!!!!
- Przecież przed chwilą chciałeś, żeby to ona cię wyzwała. - Szary basior patrzył z rosnącym rozbawieniem na przybysza. Ukradkiem spojrzał na Tiffany, był ciekaw jej reakcji, a w skrytości ducha miał nadzieję, że pośmieszkuje razem z nim.
  Na te słowa Dark zwrócił się z powrotem do wadery.
- Prawda! Na czym to ja... Więc lepiej wyzwij mnie! Darka WIELKIEGO!!! - Basior wyprężył dumnie pierś. - Zapewne z łatwością cię pokonam!
- N...
- A w co ma cię wyzwać? Czyżbyś zapragnął pojedynku w LOL'a? - Somniatis uśmiechał się już bardziej, niż większość wilków byłaby w stanie. - A może ta gra jest dla ciebie za trudna i wolałbyś pojedynku w bombermana?
- Bomber... co?
- Ah, rozumiem. - Basior udał zmartwienie. - Takie maluchy jak ty nie znajo tak dobrych gier.
- Somniatisie, grałeś w to kiedyś...? - Tytania wyglądała na nieco zdziwioną.
- To ty nie wiesz, że byłem najsłynniejszym nerdem w... - Basior zamyślił się. Nie miał pomysłu, gdzie mogą być najsłynniejsi nerdzi... czy nerdzi wogle mogą być słynni. - Na całym Manhattanie!
(Tytanio?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz