3 października 2015

Od. Tiffany cd. Somniatis

- Mała siostrzyczka, co? - zapytała ironicznym głosem Tiffany. - Mamy tyle samo lat!
- Ja jestem o... hm... kilka miesięcy starszy! - rzekł dumnie brat Tiffany. - aż o dziesięć! 
- Też mi różnica, luty i grudzień. Też mi coś.
Rozmowa toczyła się przez kilka godzin. Wajper zapytał Somniatisa, z jakiej watahy jest, jak wyglądała kiedyś Wataha Krwawej Nocy i podobne pytania. Wyruszyli do zamku o świcie. Wajper twierdził, że będzie to najlepsza kryjówka przed innymi. Twierdził, że lepiej będzie jeżeli nikt nie dowie się o Tytanii. Zamek wyglądał całkiem ładnie. Miał marmurowe ściany i kilkanaście komnat. Prawie go nie poznałam.  Tu i ówdzie wisiały portrety zmarłych władców. Na ostatnim wisiała mama Tiffany. Dziewczyna miała łzy w oczach, ale starała się to ukryć.
- Poczekajcie, zaraz wracam. 
Wajper oddalił się do innej komnaty a ja zdjęłam obraz ze ściany przedstawiający mapę Erdasu. Somniatis to zauważył:
- Pomogę ci. 
- Nie... dzię... - nie dokończyła. 
Somniatis bez trudu zdają obraz ze ściany. Obraz był gigantyczny i ze zdziwieniem patrzyłam jak kładzie go na podłodze. Za obrazem były drzwi. Otworzyłam je. Był tam hol i kilka pokoi. Wyglądało to jak typowe mieszkanie na Manhattanie.
(Somniatis?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz