29 października 2015

Od Roriego cd. Tyks

Dalej szliśmy w ciszy. Martwiłem się o nią. Jestem idiotą, że ją w tedy zapytałem i tak była już smutna. Incydent z chłopakiem... hyyyyym o co może chodzić. No nie wiem, strzelił jej ze stanika?!
- Lepiej ci? - spytałem z pokrzepiającym uśmiechem, dziewczyna kiwnęła powoli głową - To gdzie teraz idziemy?
- Do mojej koleżanki
- Aha... tooooo fajnie - podrapałem się po karku i schowałem ręce do kieszeni spodni
Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu. Tyks ruszyła przodem i już po chwili zapukała do drzwi. Otworzyła nam niewysoka dziewczyna z długimi, białymi włosami. Od razu zauważyłem jej piękny różany kolor oczu.
- Cześć Est - przytuliły się - To jest Rori. Możemy wejść?
- Jasne wchodźcie - zrobiła nam miejsce nawet na chwile nie spuszczając ze mnie wzroku, uśmiechnąłem się lekko i w ciszy podążałem za moją kumpelą
Est zamknęła drzwi i zaprowadziła nas do salonu, potem poprosiła na chwilę swoją widocznie przyjaciółkę
- Co to za typ? - z pokoju obok dochodził śmiech białowłosej
- Ma Gen. To ten co ukradł papiery. Mówiłam ci o nim
- Racja - znowu zaczęła chichotać
Aha, okej. Wcale nie było ich słychać. Siadłem na kanapie i zacząłem się rozglądać po pomieszczeniu. Miałem wyrzuty sumienia, że zostawiłem młodą samą domu. No ale w końcu nie jest moją matką, żeby mówić mi, z kim i gdzie mam chodzić
- Rori, chcesz coś - spytała Tyks wyłaniając się z kuchni. Na jej twarzy widniał uśmiech, widocznie poprawił się jej humor - Est robi herbaty
- Ta, może być - wróciłem do rozmyśleń
- No ale choć do nas, co będziesz sam siedział - złapała mnie za rękę i pociągnęła za sobą
Byłem trochę... hymmm... zdziwiony. Ale poszedłem z dziewczyną

(Tyks? Lekki brak weny :/ )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz