- Wow - wyprostowałem się lekko na krześle - Znaczy wiesz... no wow. Ale fajnie. Groźba śmierci wisząca nad wilkami i jedyny sposób na życie to ukrywanie się w śród ludzi. Super - dziewczyna spojrzała lekko zdziwiona
- Nie znałeś tej historii?
- Eeeee... no jasne, że znałem - podrapałem się po karku - tylko trochę inną wersje - skłamałem
- Jaką w takim razie? - spytała podejrzliwym głosem
- Nie ważne, a jak to się przenosi? Ten cały Wilczy Gen?
- Nie przenosi się - uniosła jedną brew - A przynajmniej ja nic o tym nie wiem. Są to wilki umiejące ukrywać się pod postacią ludzką. Skąd taki pomysł?
- Nie ważne, no a jak to wyczuć? No wiesz, że ktoś też jest tym wilkowatym?
- Po zapachu. Ci co to potrafią mają inny zapach niż zwykli ludzie - odparła
Pokiwałem głową w zamyśleniu i spojrzałem na siostrę. Teraz patrzyła na dziewczynę bardziej zaciekawionym czy zainteresowanym wzrokiem. Z powrotem spojrzałem na Tyks. Jak bym do nich dołączył, to może bym się dowiedział czegoś więcej o tym całym Genie.
- A jak bym chciał was znaleźć. W sensie ten cały WKN i pomógł bym wam psuć humor ludziom...
- Myślę, że każda para rąk się przyda. Jak byś chciał musiał byś się stawić w kilku konkretnych miejscach. Dopytam i przyjdę do ciebie z informacjami, okej?
- Jasne - uśmiechnąłem się
- A teraz wybacz, ale muszę wracać, bo mam jeszcze parę obowiązków. Było mi bardzo miło, może jeszcze kiedyś mi coś ugotujesz?
- Ta, czemu nie? - wstałem i odprowadziłem dziewczynę do drzwi. Ledwo wróciłem do kuchni, a siostra już zaczęła swoje teorie.
- Mówię ci ona mi śmierdzi.
- Jak każdy kto ze mną rozmawia - uśmiechnąłem się krzywo i zabrałem się za mycie naczyń
- Nie w tym rzecz - spojrzała przez okno na zanikającą w ciemności postać kobiety- Widziałeś jak podejrzliwie na ciebie patrzyła? Opowiedz jeszcze raz jak to się stało, że masz gen.
- No byłem na misji i ugryzł mnie czarny wilk z czerwonymi ślepiami, straciłem przytomność a jak się ocknąłem zaraz ze szpitala zabrali mnie do więzienia dla tych całych wilkowatych - Rita w milczeniu pokiwała głową.
- To nie jest normalnie, ogólnie Wilczy Gen jest u wilków, a nie się przenosi. Chyba, że o czymś nie wiemy...
- Może - usiadłem na stole na przeciwko młodej - a może ona nam czegoś nie powiedziała. Nie ważne, jak uda mi się do nich dołączyć to wszystkiego się dowiemy - uśmiechnąłem się
- Pewnie masz racje
- Wow, rzadko to od ciebie słyszę - zaśmiałem się
- Bo to ja jestem ta mądra, a ty ten głupi i od bicia - huknęła mnie w ramie i poszła do swojego pokoju na górze.
Siedziałem jeszcze chwile i patrzyłem się w obraz miasta za oknem. Potem wstałem i wróciłem do robienia amunicji, koło 9:17 położyłem się spać. Obudziła mnie Rita.
- Wstawaj, twoja koleżanka przyszła- powiedziała z nieukrywaną odrazą w głosie
- Jasne już wstaje- mruknąłem i odwróciłem się na bok i przykryłem głowę poduszką
- No rusz, że się. Ja z nią gadać nie będę- warknęła i zepchnęła mnie z łóżka
Podniosłem się z podłogi i przetarłem zaspane oczy.
- Nie cierpię cię!- wrzasnąłem i w tym momencie usłyszałem trzask drzwi- Taaa
Ubrałem się i zszedłem do kuchni zrobić kawy. Na miejscu już siedziała Tyks.
- Cześć kumpelo- uśmiechnąłem się- kawy, herbaty?
(Tyks? Wróciłem :) )
Wataha
pierwotni mieszkańcy
liczebność: 18
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz