Dziewczyna w odpowiedzi jedynie wzruszyła ramionami, po czym wzięła kolejnego gryza ciastka. Ponownie powróciła do czytania coraz to bardziej zagłębiając się w lekturę, jednak po chwili zaczęła rozmyślać o nowo poznanej osobie. Kim on w ogóle jest? Dziewczyna wychyliła głowę znad książki, po czym dyskretnie spojrzała na chłopaka. Czarnowłosy miał wzrok skierowany kompletnie gdzie indziej, więc różowowłosa mogła mu się przyjrzeć. Dopiero w tym momencie zauważyła, że marynarka nowo poznanego chłopaka ma plamy... dziwne plamy o barwie podchodzącej pod szkarłatny. Właśnie w tym momencie zorientowała się, że to krew. Poczuła jak z jej twarzy odpływa cała krew, z tego szoku wypuściła książkę z dłoni, która z hukiem upadła na podłogę. To właśnie przyciągnęło uwagę chłopaka, jego wyraz twarzy wydawał się zaskoczony, gdy zauważył bladą jak u truposza twarz dziewczyny.
- Stało się coś? Strasznie blada jesteś… - powiedział mierząc ją wzrokiem
Dziewczyna jedynie pokręciła delikatnie głową, na znak, że nic jej nie jest, jednak tak naprawdę czuła jakby zaraz miała zemdleć. Dziewczyna sięgnęła po książkę leżącą na podłodze, jednak kiedy już miała podnieść powieść rozległ się huk nagle otwieranych drzwi. Dziewczyna podnosząc książkę, spojrzała w kierunku, gdzie dobiegł dźwięk, po czym zamarła. W drzwiach stali napakowani mężczyźni, niektórzy upaprani krwią, najprawdopodobniej swoją własną. W tym momencie cała słabość uleciała z dziewczyny. Na sali nastała niezręczna cisza, a kiedy ludzie zauważyli, że w dłoniach przybyszów błyszczą dosyć duże noże, Ari czuła jak w powietrzu unosi się strach. Aristanae zwróciła wzrok na chłopaka, który o dziwo przybrał zaskoczony wyraz twarzy, jednak dziewczyna widziała w jego oczach narastający gniew. „Czyżby on ich znał…?”, zapytała samą siebie w myślach, jednak po sekundzie skarciła się słowami „Pff... głupie pytanie… na stówę się znają..”. Po chwili mężczyźni zwrócili wzrok na Xavier’a, po czym zaczęli wolno podchodzić do naszego stolika. Różowowłosa wzruszając ramionami odwróciła wzrok od chłopaka i zaczęła sączyć już lekko przestygłe Cappuccino. Jednak trwało to krótko, ponieważ faceci już byli przy nich. Dziewczyna zmierzyła ich obojętnym wzrokiem, po czym zjadła ostatnie resztki ciastka. Faceci jednak tak jakby jej nie zauważyli, bardziej skupili swoją uwagę na czarnowłosego chłopaka, który jeszcze tak nie dawno dosiadł się do Arisanae.
- To Ty skopałeś dupy moim towarzyszom…? – spytał jeden z mężczyzn bawiąc się nożem, był on zdecydowanie najbardziej napakowany ze wszystkich, a u jego paska widniała kabura wraz z pistoletem… najprawdopodobniej M9.
- Przyszliście bym skopał wam dupy jeszcze raz czy też macie jakąś konkretną sprawę…? – warknął chłopak spoglądając na nich wściekłym wzrokiem
- Spokojnie chłopaczku… po co te nerwy? – spytał nieco niższy facet uśmiechając się krzywo
Wtedy właśnie zwrócono uwagę na różowowłosą, która najzwyczajniej w świecie powróciła do czytania swojej lektury, olewając najbliższe jej otoczenie. Najbardziej napakowany mężczyzna prychnął z pogardą, a następnie wciąż bawiąc się nożem podszedł do różowowłosej.
- Znalazłeś sobie dziewczynę… Hm…? – prychnął
- ŻE JAK?! – wrzasnęli równo, Xavier i Aristanae zrywając się z krzeseł.
Dziewczyna nie mogła uwierzyć w to co przed chwilą usłyszała. Przez chwilę chciała wyjąć sztylet z torby i zadźgać mężczyznę, jednak zrezygnowała z tego pomysłu nie chcąc robić niepotrzebnej paniki, a także nie chciała mieć problemów z prawem. Aristanae spojrzała na chłopaka, który wyglądał jakby zaraz miał się rzucić na wszystkich mężczyzn i rozprawić się z nimi raz na zawsze, możliwe, że krwawo. Jeden z mężczyzn podszedł do Xavier’a i spojrzał mu głęboko w oczy.
- I co teraz zrobisz? Chyba nie chcesz, żeby powstała niepotrzebna panika… prawda? – zapytał się przekrzywiając głowę uśmiechając się złowieszczo pokazując dłonią przerażonych ludzi w kawiarni.
(Xav-chan? Przepraszam, że musiałeś tak długo czekać ;-;)
Wataha
pierwotni mieszkańcy
liczebność: 18
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz