28 października 2015

Od Roriego cd. Argony i Mixi

- Drzwi powiadasz? - uśmiechnąłem się - Nie ma sprawy. Zresztą plan mam już ułożony. Ta naprzeciwko ciebie to twoja siostra prawda? Nie ważne, miało być bez informacji - puściłem jej rękę - A ty co chciałaś?
- Już nic - powiedziała cicho rozmasowując nadgarstek, kiwnąłem głową niezbyt przekonany
- Nie martw się, już ja was stąd wyciągnę - na moją twarz wpłynął chytry uśmiech - i nic ci nie będzie. Ani twojej siostrze - przewróciłem oczami - To co, partyjkę? - przetasowałem karty
Dziewczyna się zgodziła i zagraliśmy parę razy, potem przyniesiona nam jedzenie. Swoją cześć oddałem Argonie pod pretekstem, że słabo wygląda. Kiedy dziewczyna położyła się na chwilę spać od tyłu wskoczyła na mnie siostra. Syknąłem z bólu i zgiąłem się w pół.
- Jejku przepraszam, co ci się...- przerwała i zasłoniła usta dłonią, gdy się wyprostowałem przełknęła ślinę - Wybacz nie wiedziałam - spuściła wzrok
- Przecież to nic takiego - mruknąłem i ją przytuliłem
- Nic? Masz całą zakrwawioną koszulkę. Mów co zrobiłeś tym razem
- Dlatego zawsze jak ja idę do paki, to ty się trzymasz z dala. No wiesz, robisz sobie ode mnie urlop i się nie martwisz - zaśmiałem się ponuro
- Mów.
- Wzięli mnie na przesłuchanie i byłem nieposłusznym kotkiem, miał kurna - usiadłem na skraju łóżka i podrapałem się po karku
- Pokaż, trzeba się tym zająć zanim... - uciszyłem ją ręką
- Ważniejsze jest to, że dziewczyny trzeba wyciągnąć. Dzisiaj - spoważniałem, a Rita zdębiała
- Kogo? - spytała patrząc ponad moim ramieniem
- No bo jest Argo i jej siostra.
- Wiesz, że mogę wyciągnąć tylko dwie osoby naraz.
- Wiem. Wiem też jak nie cierpisz innych i dlatego cię błagam, i proszę, wyciągnij je stąd. Ja se dam rade.
- Nie ma mowy, nie zostawię cię w tym wariatkowie
- Ritaaaaaaa, ploooooooseeeeee
- Przestań! - warknęła i odwróciła głowę z założonymi rękoma
- Mówiłem już jaka jesteś piękna, cudowna i byssstra?- szepnąłem jej do ucha, a ta zamachnęła się żeby mnie uderzyć. Złapałem ją za nadgarstek i przycisnąłem do ściany - Proszę, zrób to dla mnie
- Przestań - powtórzyła i spróbowała się wyszarpnąć, w końcu dała za wygraną i odwróciła wzrok - Proszę
- Czekam tylko na twoją zgodę
- Dobra, zrobię to - puściłem jej rękę, a ta szybko przeniosła się na drugą stronę krat.
Dokładnie obejrzała zamek Argony i jej siostry. Potem wróciła do mnie i w głowie przedstawiła mi ich wygląd. Zrobiłem odpowiednie klucze i schowałem je do kieszeni spodni, które wymyśliłem chwilę wcześniej. Klucz do mojego lokum wyciągnąłem spod materaca, przygotowany był już wcześniej. Najciszej jak tylko mogłem otworzyłem drzwi i podszedłem do celi swojej sąsiadki.
- Argo wstawaj, no dalej nie ma czasu - wygrzebałem klucz i zacząłem otwierać, dziewczyna chwiejnie podniosła się na nogi
- Skąd to masz? - rzuciła podejrzliwie
- Może później ci opowiem, jak zaczniesz o mnie bardziej pochlebnie myśleć - uśmiechnąłem się chytrze - Gotowe
Wyciągnąłem rękę do dziewczyny z ostatnim już kluczem. Ona chwyciła go i ruszyła truchtem do swojej siostry. Tam już czekała Młoda i z niechęcią zaczęła konwersację. Ja zaś stanąłem przy masywnych metalowych drzwiach i zacząłem oglądać je z każdej strony.
- Nie zostawię Tyks - usłyszałem zaraz przy swoim uchu, kątem oka zobaczyłem niebieskowłosą podtrzymującą się ściany - Zabrali ją na przesłuchanie
- Jasne jasne, jak ona wygląda? - spytałem i sekundę potem w moich rękach pojawił się samoprzylepny ładunek wybuchowy. Dziewczyna mi ją opisała - Dobra, a teraz kucnij - pociągnąłem ją za rękę.
Usłyszeliśmy wybuch i zobaczyliśmy dużo dymu. Wszystkie trzy kobiety wybiegły na korytarz i chwilę potem zniknęły teleportowane przez moją siostrę. To teraz działam sam, tak? Ruszyłem biegiem do znajomego mi segmentu przesłuchań. Pierwsza pokój pusty. To samo z drugim, trzecim... siódmym. Kończy mi się czas, za plecami już słyszałem głosy strażników. ,,Muszę ją znaleźć"- powiedziałem w myślach. Następna cela, pusta i następna i następna. Zaraz chyba coś słyszałem. Wredny śmiech. Ten sam co kiedy zginął ten starzec. Otworzyłem drzwi z kopa i zobaczyłem zdziwionego kata stojącego przy jakiejś dziewczynie. Trzymał zardzewiały sierp, a podłoga aż się lepiła od krwi.
- Gościu, chyba nie spełniasz zasad BHP - mruknąłem
Zanim zareagowałem mężczyzna chwycił mnie za gardło, swoje narzędzie w bił mi w lewą łopatkę i zaczął ciągnąć. Sierp wżynał mi się coraz mocniej w ciało, zacisnąłem zęby i mocno się zamachnąłem uderzając przeciwnika w skroń. Zostawił swoją broń i odsunął się oszołomiony. Wyrwałem sierp i rzuciłem gdzieś na podłogę. Zatoczyłem się lekko i zobaczyłem, że napastnik wrócił do siebie. Kopnąłem typa w splot słoneczny, a gdy uderzył plecami o ścianę złapałem leżący pod jego stopami gwóźdź i wbiłem go z całej siły w jego dłoń. Dla pewności jeszcze dobiłem metal butem. Mężczyzna zaryczał z bólu i zaczął szarpać ręką. Przyszpiliłem go chociaż na chwilę do ściany, dobra moja. Podbiegłem do kobiety na krześle
- Tyks? - spytałem, a ledwo żyjąca dziewczyna kiwnęła głową - Spokojnie jestem po waszej stronie - uśmiechnąłem się i uwolniłem ją z więzów. Zaraz zjawi się po nas moja siostra. Musimy iść - przełożyłem jej rękę nad moją głową i zaczęliśmy zmierzać do wyjścia.
Ledwo wyszliśmy na korytarz, a zza rogu wybiegło kilku żołnierzy celujących do nas z AK-74
- Stać dziwolągi - warknął któryś na przedzie
- Panowie spokojnie, nie chcemy przecież rozlewu krwi - wysapałem - Macie taką czystą podłogę
- Milcz - warknął ten napakowany co wbił mi sierp i chciał wybiec z sali, ale z kopa zatrzasnąłem mu drzwi przed samym nosem
- No chłopaki, to na nas czas - uśmiechnąłem się - Ale naprawdę świetna zabawa, zadzwońcie na przyszłość
Skończyłem swój monolog i wtedy za nami pojawiła się Rita. Złapała nas za ramiona i teleportowała do jakiegoś domu. Stałem chwiejnie, Tyks odsunęła się ode mnie i kawałek dalej zjechała po ścianie plecami. Schowała twarz w dłoniach. Naprzeciwko mnie siedziała Argona, kawałek dalej jej siostra. Straciłem równowagę i wylądowałem na plecach. Coś wbiło mi się w łopatkę. Czyżbym nie wyciągnął całego sierpa? -
- Zajebiście! - zacząłem się śmiać - udało się - wyszeptałem i zasnąłem

(Argona? Tadam! I jesteśmy w domu Mixi. WSZYSCY :d )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz