18 maja 2015

Team 1 - Od Shailene

Pokiwałam głową. No tak, im szybciej wyruszymy, tym szybciej znajdziemy to coś od Zeusa, a wtedy uwolnię się od wszystkich i będę mogła całe dnie siedzieć nad Jeziorkiem Narcyza. Westchnęłam cicho, gdy w mojej głowie pojawił się obraz błękitnej tafli jeziora.
- No dobra... więc urodziłam się... sama nie wiem gdzie. Potem plątałam się po świecie. Pary razy prawie umarłam i... to chyba tyle. - powiedziałam. Nie miałam zamiaru opowiadać im wszystkiego ze szczegółami. Est już miała coś powiedzieć, ale Mixi przerwała jej machnięciem łapy.
- Słyszycie? - zapytała Mixi gwałtownie się zatrzymując. Spojrzałam na nią marszcząc brwi.
- Brałaś Coś? - zapytałam przypominając sobie słynny sok wiśniowy, czy jakikolwiek on był...
Niebieska wadera spojrzała na mnie wzrokiem seryjnego mordercy. To chyba miało znaczyć 'nie'. Jeszcze kilka sekund staliśmy w ciszy, aż w końcu Est zaczęła skakać jak głupia.
- Ja słyszę! Coś jak szum wody! - wrzeszczała.
- Idziemy nad wulkan Hefajstosa, może On próbuje nas zalać lawą! - powiedział dramatycznym głosem Antilqus.
- Wulkan? - zapytała Mixi i zerknęła na majaczący w oddali kształt.
- Oczywiście, że nie wulkan! - odpowiedział basior.
- Więc co? - zapytała Est. Byłam już na skraju załamania nerwowego. Banda idiotów. Większych niż Akuma...
- Duch święty! - krzyknęłam i ruszyłam przed siebie. Wyminęłam każdego po kolei i zaczęłam przeklinać pod nosem. Najpierw przeklinałam na Zeusa, potem na Wyprawę a na samym końcu wzięłam się za to, co właśnie robimy. Już miałam się zatrzymać, ale wpadłam do jakiejś dziury. Ledwo udało mi się coś krzyknąć, gdy nagle woda zalała moje gardło. Świetnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz