-
Choć ze mną - Smok podleciał do mnie, złapał mnie szponami i zabrał na
jakąś górę. Wlecieliśmy do jaskini mieszącej się prawie na samej górze.
Jaskinie była przepiękna. wydawała się niebiesko-zielona. Przez
szczeliny wlewała się woda. Wyglądało to tak jakby tysiące małych
wodospadów spadało na ziemię i tworzyło małe jeziorko w którym na
środku była wysepka. Ta wysepka była porośnięta mchem. Na środku niej znajdowało się drzewo, które zamiast liści miało fioletowa kwiaty. Pod
tym drzewem znajdował się wielki czerwono czarny smok. Porywacz postawił
mnie na wysepce i usiadł koło mnie. Dopiero teraz mogłam zauważyć jakim
potężnym i wielkim smokiem był. Przy nim byłam ja, ziarenko piasku przy
ziarenku grochu. Czerwony smok wstał i dokładnie przyjrzał się nam.
- Co tu robi ta wadera? - Zapytał się mojego porywacza.
- Już minęło 5000 lat odkąd czarnoksiężnik zmarł, a ona jest japońską
podróżniczką. Która ma być naszą tłumaczką w tym świecie. - Wytłumaczył. -
Znalazłem ją. - Dodał dumnie. Czerwony smok westchną smutno i z pogardą
pokręcił wielkim łbem.
- Och - Zwrócił się do mnie. - Jam jestem Rokuro Unno. Jestem tutaj królem
i władca smoków, a to jest Eizo Kato. Jest posłańcem i zarazem moim
siostrzeńcem. - Pokazał na porywacza.
- Ja mam na imię Kirei Yoru.- Przedstawiłam się i się ukłoniłam. Smok
się uśmiechną i z oczekiwaniem na moje nazwisko wpatrywał się we mnie.
Po chwili zrozumiał że się nie doczeka, więc kontynuował.
- Bardzo za niego przepraszam. Chłopak pomylił stuleci. - Popatrzył się
na Eizo. - Dzisiaj mija 500 lat od ścierpi czarnoksiężnika a nie 5000. -
Znów wrócił spojrzeniem na mnie. - Bardzo przepraszam za kłopot. Mój
osobisty doradca Hideo odstawi cię na polanę należącą do watahy krwawej
nocy jeszcze raz przepraszam. - Unno Kiwną głową na szarego smoka a ten
szybko się poderwał i podszedł do nas. - Odstawisz tą waderę na Teren
watahy krwawej nocy. - Rozkazał.
- Tak jest. - Szary smok potwierdzał rozkaz i popatrzył się na mnie lekko
uśmiechając. - Zapasam na pokład. - Zachichotał i obniżył się tak, abym
mogła wskoczyć mu na grzbiet. Uśmiechnęłam się i wskoczyła na niego.
- Bardzo mi miło że mogłam poznać smoki i to z Jarońskimi korzeniami. -
Uśmiechnęłam się na samą myśl o Japonii. "Mniejsza o to, że usiekłam z
domu, ale jakby nie patrzeć kocham Japonię i wszystko z nią związane"
Pomyślałam.
- Skąd wiesz, że z japońskimi? - Zapytał czerwony.
- Bo macie japońskie imiona i nazwiska.- Odpowiedziałam.
- Więc jednak jesteś z Japonii Kirri Yoru. - Unno podsumował.
- Przecież jej imię oznacza Piękną noc czyli musi być z Japonii - Wtrącił się mój porywacz.
- Eizo imię o wszystkim nie świadczy. - powiedział szary. - Wydajesz się
strasznie spokojna. Więc tam tez przebywałaś w towarzystwie smoków? -
Zapytał
- Tak - Odpowiedziałam. - Nawet miałam tam przyjaciela smoka. - Dodałam.
- W takim razie mam nadzieję, że tez i tu tak będzie jesteś mile widziana w naszej jaskini Kireo Yoru.- Powiedział Rokuro.
- Arigato. Proszę mi mówić Yoru. - Powiedziałam z uśmiechem na pyszczku.
- Mam nadzieję, że w krótce nas odwiedzisz. - Powiedział niebieski, a szary zbił się w powietrze.
- Ja też mam taką nadzieję!! - Krzyknęłam, gdyż już wylatywaliśmy z jaskini.
- Ja nigdy nie byłam Na terenie tej watahy to dobry pomysł byś mnie tam zabrał?- Zapytałam.
- Nie należysz do ich watahy?- Zapytał się smok.
- nie nie należę.- Ale chciałabym do jakiejś miłej dołączyć watahy.- odpowiedziałam.
- W takim razie muszę zabrać się do Mixi. Jest Alphą. polubisz ją tak
samo jak stado. - Powiedziała uspokajająco.- A teraz się rozkoszuj
lotem.- Powiedział. A ja zrobiłam to co mi powiedział.
(Mixi?)
Wataha
pierwotni mieszkańcy
liczebność: 18
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz