15 maja 2015

Team 5 - Od Vincenta

Zrobił się ogromny rozgardiasz, bo każdy kapitan poszukiwał swojej drużyny. Choć nie chciałem to jednak musiałem wejść w tłok i znaleźć swój team.
- Koooooorso~! Teeeeeeneeeee~! Satoooooooooshi~! - zacząłem krzyczeć.
Pierwszy odnalazł mnie biało-niebiesko-szary basior.
- Korso czy Satoshi? - zapytałem rzeczowo.
- Korso - uśmiechnął się.
- Okej, czyli jeszcze Tenebrae i Satoshi. Teeeeeeneeee~! Satooooooooshi~!
- Melduję się! - usłyszałem głos za sobą odwróciłem się i zobaczyłem czarnego basiora w niebieskie paski z czachą na "ramieniu".
- Satoshi, prawda?
- Owszem - skinął głową.
- Teeeeeeeen...! - nie dokończyłem, bo zobaczyłem czarną waderę z niebieskim czymś przy oku zmierzającą w naszą stronę.
- Jestem.
- Czyli mamy wszystkich - ucieszyłem się, chociaż w duchu było mi trochę smutno, bo Dalia nie brała udziału w poszukiwaniach. - Myślę, że powinniście znać plan. Nasz team idzie na Plażę Miłości i... tam mamy coś do roboty, ale nikt nie wie co.
- Aha...
- Tak wiem, że to niewiele mówi, ale sam więcej nie wiem - powiedziałem. - Mam nadzieję na owocną współpracę! - to była nieudolna próba rozluźnienia atmosfery.
Wyruszyliśmy na północ, w stronę plaż. Szliśmy w milczeniu, bo jakoś nikt nie palił się do rozpoczęcia konwersacji. Nawet Korso, który wydawał się być radosny i rozmowny.
- Strasznie tu cicho... - odezwałem się. - Może macie jakiś temat...?
Nikt nic nie powiedział. Zacząłem się bać, że powiedziałem coś głupiego, ale rozległ się głos:
(Korso? Tenebrae? Satoshi?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz