1 października 2015

Od Casprina cd. Aristanae

Stanąłem lekko oszołomiony. Dziewczyna wsiadła na rower i pojechała.
- Tak myślałem - szepnąłem do siebie. Nagle przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Wsiadłem na rower i pojechałem za Aristanae. Po dłuższej chwili różowowłosa zatrzymała się przed kliniką weterynaryjną. Przypięła zapinkę do roweru i weszła do środka budynku. Pewnie mnie nie zauważyła. Ja zrobiłem to samo. Będąc w środku zacząłem się rozglądać. Po chwili wszedłem do jakiegoś pomieszczenia. Były tam stół, szafki z lekami i przyrządami lekarskimi, i biurko, przy którym siedziała różowowłosa dziewczyna i czytała jakieś papiery.
- Dzień dobry. W czym problem? - zapytała cały czas coś czytając. Podniosła głowę i popatrzyła na mnie. Jej mina była w połowie zadowolona, a w połowie skwaszona.
- A więc tu pracujesz? - zapytałem z lekkim, złowieszczym uśmieszkiem na twarzy. Zapewne wyglądałem, jakbym miał złe zamiary co do tego miejsca.
- Co ty tu robisz? - zapytała zdziwiona dziewczyna. 
- Stoję - odparłem żartobliwie. 
- Nie czas na żarty. Po co tu przyjechałeś?
- A tak o. Dzisiaj mam wolne, chciałbym ten dzień jakoś wykorzystać.
Dziewczyna wyglądała na zamyśloną.
(Aristanae?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz